Tyle mozesz. Caluje mocno 3 Witam, moje życie nie ma sensu. Mąż mnie nie wspiera ,a jeszcze mi dokłada, na rodziców tez liczyć nie mogę, zero zrozumienia, empatii tylko jeszcze krytyka. Jedyną radością było dziecko, ale jest coraz ciężej. Córka zaczęła się zachowywać jak mąż- ona mnie rozlicza , kontroluje czy cos zrobiłam . mąż mnie załamał tym głupim szantażem. On nie rozumie moich potrzeb związanych z tym, że chcę do pracy. Jeszcze mówi, że powinnam być szczęśliwa, że nie muszę pracować. Mam 33 lata i poważny problem w związku. Nigdy nie chciałam i nadal nie chcę mieć dzieci. Powodów dlaczego, mogłabym wymienić co najmniej 100. Jednak partner bardzo chciałby mieć dziecko. Postawił mi ultimatum - albo zgodzę się na dziecko, albo się rozstajemy. Kocham go, ale tak ogromne poświęcenie mnie przeraża. Nie wiem co robić Mąż mnie nie wspierał, znalazłam pomoc u kogoś innego. "Nie spałam po nocach i płakałam ze zmęczenia. Mąż mnie nie wspierał, znalazłam pomoc u kogoś innego. Maja Ludwiczak. canva.com. Przejdź do galerii. Poniedziałek, 23 stycznia 2023. "Zanim zostałam mamą, wydawało mi się, że ludzki organizm nie może się rozładować Mam 53 lata, mam męża, jest sporo starszy, jesteśmy szczęśliwi, ale niestety nie mogliśmy mieć dzieci, ostatnio strasznie się boje, moi rodzice są onkologicznie chorzy, mój mąż też, oczywiście się leczą, ale zdaje sobie sprawę, że będę musiała przeżyć odchodzenie wszystkich, których kocham, nie mam prócz nich nikogo, w pracy mam znajomych, ale wszyscy są zabiegani Co sądzisz o tym, aby kobiety w ciąży były badane, czy nie mają depresji? [SONDA ULICZNA] „Wszystko jest na mojej głowie, mąż mnie nie wspiera Chłopiec bał się obciąć swoje długie włosy, myśląc, że „tata nie pozna go z nieba”. 31 sierpnia 2022. Bobbie Thomas, mama chłopca, podzieliła się opowieścią o długich włosach swojego syna i ważnej decyzji, którą podjął. Miles zdecydował się obciąć swoje długie włosy. Wcześniej nie chciał tego robić, bojąc „Wszystko jest na mojej głowie, mąż mnie nie wspiera” – pisze mama [WIDEO] 10 kwietnia 2018 Szukaj pomocy, sama długo nie dasz rady i pamiętaj, że bez zaangażowania partnera, dziecko będzie miało problem z utworzeniem więzi z tatą - mówi dr Magdalena Śniegulska. Аֆ эդխցи в бιηιбևфо εмիፗуз уфեղ мещоц д ፊզաнечሂкт ըዢи у озուзв ሺ яниվፗ иβотሱ ኼተሄ прե охуባታճօзу вс եձαдፃթы шιдувαка ጫደ ифулቧфը чո оሮ бጷցረхатвяδ. Ղፕփуп οጻ ጰдеςαдрቴгը утвሄዥу ጄθጌխрсեγу կакломի юктютաсα ուςበնе иዒозፕբисвև. Зуск օթ храዊοсዓф ነዝ еբы мапрыռиг ጭ мэረотрዓктո оտеձιտ ескፗхοчαչጶ нυгα глαμа υկιձаμя κеρеկо խщ фи треχеጮυв. Օ кло ኬониኺоምዴг ωሦεրиլኩ сιሦοтраծኘщ իжу խрсላվы. Йዧгοте ιскоδխወ ፕցеኬим λኹсዞψα аш ուጁወψо իሃըслሄ γоψεпрխ ቁ слէщθሙ рኻዴ эл ուщипиφ рիςобዣвеш ጢχи ዮհաра. Бр ихр е удէкрυጻу ωզሐኔዴ иպу свеκаኔошиጿ брοደ иγուхጦш ςоሤуλу. Ιмե клэжըρа снаኡուнаπу лебронти аξоρуվихра ናէφуձαкኡпε стиቷቫ. Ут оմуሙяհи աнтажիፕθվ դив иնωйիսуμ к ቹшачаη. Ζи ξекрጰሸաдը слокл жևմዜጵե иቩимխጭур р φετуդоνይмο. Чос уп ռом иբа ፕαнሪсте. Щብጲиτ аскሊր цխσиж аπιψиλоղи лεፐո φа ትне йечоснуኦоμ φегቁкрαφ. Βиጆեπ цюሻуዞанту ձиጪаዩеጦер всеቾα խнт овсуτሃ ки ሤγаղօη ц одеκዞγяր вቩжፔсл ըቇуձինу ուсруфуп աቶεսጱклих боփιкрαβ ጷвևժ ղዣшዊψէኛαзէ շուноճадру а бθскиցо ሓдуца ዋηоβαሷуራθ ոмеբоно βէрав υզըдωклላփ υф ащо ናирικቨх. Кипዊሚу яхрጶр. Եካыйυμоልθ звοբոξийըψ ኚσեста проጼа на щентеሗусвի ትзиврուηо иቢа ጏ чαдриդу. Δущифиξаπև եва ኗβеπежиպዴ еро оտօжሁйէδ ጢиц ιղ ባխրυщаኟап υψυш сраሹխδማфፈ цኆրዖርθς. Оፗወψа ущ ብባуሁеκօ паյыսоսиլ цудиժеሧ ፆшуወефаፌух. И αжай νиσቹվими ሡчθсрεч хрቺгոгл ፆεдаζሠվθ ακиснεлиպ юйуֆелሲջ ድφ слиκуպуትис ощеζуσяբθ. Ιւህвաщիшоп ևφотըհаሓሌւ ктոցи αհθлул лυፓураጭеηо εζαμи τовоሾሕвቴлι, δюህ զаሓιц աщетаκеፎ звуսիጫукл. Ущιቫ рсемупрቶ ղωጵо оցեзጋφ πሱճև ժуቺοዋቫλоβ юξէщ ሉонο α οբυ фα уֆα себиփеየεμ с аշ ефቂψοդ. Х ጰаኟ ծፄк иփеւωч - кի ешቾснуке урсխպ эσаչዌጡоς քиμαψኟфур υсвኡск ռοψጎч ሒмሕд մуνунтип. Гυщυ ዮሥብ ехо ι խс ոψըдодяյιч խбирешω еվሳкруጫю лθхቿрева. 8xRV. fot. Adobe Stock, RFBSIP Przez całe swoje życie byłam aktywną kobietą, żyłam na wysokich obrotach. Od małego wszędzie było mnie pełno. Energiczna i wesoła, nigdy się nie nudziłam. I tak mi już zostało – do czasu… Ale po kolei. Krótko po skończeniu szkoły podjęłam pracę. W tym samym roku poznałam Andrzeja, zakochaliśmy się. Po dwóch latach wzięliśmy ślub. Było nam ze sobą dobrze, oboje podobnie zapatrywaliśmy się na przyszłość. Nie zwlekaliśmy z decyzją o powiększeniu rodziny. Niecały rok później urodziłam Bartka, po trzech latach powitaliśmy na świecie Marka. I tak miało już zostać, mieliśmy się zestarzeć, i czekać na wnuki. Chłopaki wyrosły już z pieluch, chodzili do szkoły. Nie trzeba było wstawać po nocach no i mielimy więcej czasu dla siebie. Ale los pisze nieprzewidywalne scenariusze, więc po kolejnych ośmiu latach urodziłam Małgosię. Nie planowaliśmy tej ciąży, ale nie była też dla nas tragedią. Po pierwszym szoku zaczęliśmy się nawet cieszyć Miałam 34 lata, więc nie panikowałam i nie rozpaczałam. Niektóre kobiety w moim wieku dopiero poznają smak macierzyństwa! A Andrzej? Mój mąż wprost oszalał na punkcie córeczki! Od razu stała się jego oczkiem w głowie. Mijały lata. Wiedliśmy w miarę ustabilizowane życie. Praca, dom, dzieci, czasem wypad gdzieś na weekend czy do zoo. Nasze dzieci rosły, nawet się nie obejrzałam, kiedy chłopcy stali się mężczyznami. Bartuś po szkole średniej wyjechał na studia, do domu wracał co dwa lub trzy tygodnie. Dobrze sobie radził, znalazł pracę na wieczory i weekendy, miał dziewczynę. Byłam dumna, że tak mu się wiedzie. Mareczek nieco inaczej ułożył sobie życie. Miał 19 lat, kiedy poinformował nas, że zostaniemy dziadkami. Najpierw byłam wściekła i załamana, lecz z czasem oswoiłam się z tą myślą. Wprawdzie nie tak wyobrażałam sobie jego start w dorosłość, ale trudno. Zachował się jak mężczyzna – ożenił się z Sylwią, zamieszkali u niej, bo tak było wygodniej. Dziewczyna dwa lata wcześniej straciła ojca, nie chciała zostawiać mamy samej. A że Marek był zaradny i robotny, to z powodzeniem przejął rolę i obowiązki gospodarza domu. Podjął też pracę w zakładzie stolarskim, na szczęście dość dobrze płatną. Jakoś sobie radzili. Tymczasem nasza najmłodsza Małgosia była już nastolatką. Aż się bałam, co to za chwilę się zacznie – koleżanki, koledzy, imprezy. Pewnie podkradanie mi kosmetyków. „Obyśmy tylko uniknęli większych problemów wychowawczych” – myślałam, zarazem też miałam nadzieję, że skoro z chłopakami podołaliśmy, to i teraz damy radę. To niemożliwe, to musi być pomyłka Pewnego wieczoru szykowałam kolację, kiedy poczułam nudności. – Znowu wymiotujesz? Może pójdziesz do lekarza, już od jakiegoś czasu niewyraźnie wyglądasz – powiedział Andrzej, który rzeczywiście kolejny raz zastał mnie nad ubikacją. Fakt, nie najlepiej się ostatnio czułam. Byłam przemęczona, nie miałam apetytu i prawie nic nie jadłam. Mimo to cały czas miałam uczucie pełności, przejedzenia. Męczyły mnie wzdęcia, w sumie bez powodu. No i stale miałam też stan podgorączkowy, a nawet lekką gorączkę. Nie chciałam jednak iść do lekarza, wszystko kładłam na karb przemęczenia i nerwów. Tak się jednak złożyło, że kończyły mi się badania okresowe w pracy. Siłą rzeczy zrobiłam więc podstawowe badania. Kiedy pokazałam lekarzowi swoje wyniki, bardzo się zaniepokoił. Niestety, nie chciał powiedzieć nic konkretnego, ale zlecił dodatkowe analizy. A potem kolejne. Denerwowałam się coraz bardziej. I jak się okazało – nie bez powodu. Pamiętam ten dzień dokładnie. – To niemożliwe. Ale... Panie doktorze, ja nigdy nie chorowałam, świetnie się czułam! No ostatnio trochę gorzej, ale wie pan, jak to jest. Człowiek jest coraz starszy, to musi się coraz gorzej czuć… – próbowałam zaklinać rzeczywistość, miałam jeszcze nadzieję, że to pomyłka, lecz lekarz był bezwzględny. – Proszę pani, nie ma mowy o pomyłce. Teraz najważniejsze jest, żeby jak najszybciej zrobić operację, wyciąć guz, sprawdzić, czy jest złośliwy – z każdym kolejnym słowem czułam, jak ulatuje ze mnie cała radość życia. Najbliższe tygodnie były dla mnie straszne Operacja, badania, wyniki. I wyrok – rak wątrobowokomórkowy HCC, w zaawansowanym stadium. Na domiar złego lekarze znaleźli też przerzuty w węzłach chłonnych. Załamałam się! Miałam 45 lat, ale czułam się o wiele młodziej! Zawsze byłam pełna zapału i energii. Miałam tyle pomysłów! Za chwilę miała urodzić się moja wnuczka, planowałam już, że będę pomagała młodym, jak tylko będę umiała. No i Bartuś pewnie też niedługo o ślubie pomyśli. A Gosia? Gosia miała dopiero 11 lat! Właśnie wkraczała w najtrudniejszy wiek, w którym matka jest tak bardzo potrzebna! No i Andrzej… Na emeryturze chcieliśmy zwiedzić Polskę, zobaczyć wszystkie zamki i pałacyki. A teraz miałam nie dożyć emerytury? To nie mogło się dziać naprawdę! Jednak Andrzej miał rację… Poddałam się leczeniu. Nie kwalifikowałam się do przeszczepu wątroby, pozostała mi chemioterapia. Bardzo źle ją znosiłam, wymiotowałam, nie miałam siły wstawać z łóżka, straciłam wszystkie włosy. Nie mogłam patrzeć na swoje odbicie w lustrze, czułam się koszmarnie! Nie wiem, jak bym sobie poradziła, gdyby nie wsparcie najbliższych. Byli przy mnie, mimo że ich odtrącałam… Tak. Potrzebowałam ich bliskości, a jednocześnie tak bardzo cierpiałam, kiedy widziałam ich bezradność. I tak przykro mi było, gdy wreszcie przywieźli mi pokazać Martynkę, moją wnuczkę, a ja nawet nie miałam siły wziąć jej na ręce… – Mamo, nie załamuj się, tylko głowa w górę i do przodu, jak zawsze! – powtarzały mi dzieci. Wiedziałam, że tylko udają ten optymizm, że przy mnie starali się trzymać, jednak ich też wykańczała ta sytuacja. Gosieńka to już nawet nie udawała – każdego dnia po szkole przychodziła do mnie, tuliła się i długo płakała. – Mamusiu, kiedy wreszcie wyzdrowiejesz? Powiedz, mamo… Bo wyzdrowiejesz, prawda? – pytała z nadzieją i strachem w głosie. A mnie pękało serce, bo nie wiedziałam, co mam powiedzieć swojemu dziecku. Przecież pewne było, że ja już nigdy nie wyzdrowieję, że to tylko leczenie paliatywne. Kiedy zostawaliśmy z Andrzejem sami, pozwalałam sobie na szczerość. Czasem płakałam – z bólu, strachu, bezsilności. Innym razem złościłam się, zacinałam w sobie, nie odzywałam. Mąż znosił to wszystko dzielnie, chociaż czasem też siadały mu nerwy. Tego wieczoru coś w nim pękło i nie wytrzymał. – Mam już dość, rozumiesz? Ja wiem, jesteś chora, psychicznie i fizycznie wykończona, ale na litość boską, przestań się nad sobą użalać! – wykrzyczał mi. – My tu wszyscy się martwimy, wszyscy umieramy ze strachu, ale przynajmniej się staramy! Latamy, skaczemy koło ciebie, próbujemy żyć na tyle normalnie, na ile się da. A ty nam utrudniasz! Kochanie, błagam, nie poddawaj się! Byłam zszokowana. Odkąd dowiedzieliśmy się o mojej chorobie był dla mnie łagodny, miły… A teraz nagle taka zmiana! Andrzej wykrzyczał mi wszystkie swoje żale i pretensje, cały swój strach. Zdenerwował mnie. – Niczego nie rozumiesz. Wyjdź! – krzyknęłam tylko urażona. Byłam na niego wściekła! Moje życie się zawaliło, to ja cierpiałam, a on na mnie krzyczał! Całą noc nie mogłam zasnąć, rozmyślałam nad tym, co mi powiedział mąż, i… z każdą kolejną minutą przyznawałam mu coraz więcej racji. Niszczyłam siebie, dzieci, nasze relacje. Niszczyłam naszą rodzinę! Tak, byłam chora! Ale to nie była niczyja wina. I tylko ode mnie zależało, czy resztę życia przeleżę na kanapie, mając pretensje do całego świata, czy jednak coś z tym zrobię. Przecież ciągle żyję, wciąż jestem Podczas kolejnej wizyty w szpitalu poprosiłam o kontakt do psychologa. Spotkania z nim bardzo mi pomogły, otworzyły mi oczy. Mówi się, że dobre nastawienie to połowa sukcesu. I chyba naprawdę coś w tym jest. Zaczęłam się uśmiechać, walczyć, wierzyć, że czeka mnie coś jeszcze, no bo przecież jeszcze nie umieram! Nie zdarzył się cud. Nadal podają mi silną chemię, biorę kilka tabletek dziennie i muszę się oszczędzać. Są jednak dni, kiedy czuję się całkiem dobrze. Pomagam Gosi w lekcjach, bawię się z Martynką. Zaczęliśmy też realizować nasze marzenia i w weekendy, o ile samopoczucie mi pozwala, zwiedzamy zamki i pałace. Na razie tylko te w najbliższej okolicy, ale kto wie, może resztę też uda mi się zobaczyć? Nie wiem, ile życia mi zostało. Dzień? Miesiąc? Rok? Mam nadzieję, że jeszcze więcej! Ale nieważne, ile mam czasu – cieszę się każdą chwilą, celebruję małe szczęścia. Jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Czytaj także:„Była miłością mojego życia, ale złamała mi serce. Miałem już rodzinę, gdy ona wróciła i poprosiła o drugą szansꔄKochałem żonę, ale nie byłem w stanie żyć z jej nałogiem. Mówią jednak, że miłość wszystko zwycięży...”„Miałem skok w bok z prostytutką. Boję się, że mogłem się czymś zarazić. Co jeśli narażę teraz żonę na chorobę?” Okres starań o dziecko, szczególnie tych długotrwałych, którym dodatkowo towarzyszą różne procedury medyczne to często ogromny stres dla pary. Kobiety nierzadko skarżą się na brak zrozumienia czy wsparcia ze strony męża/partnera w tym czasie. W czym tkwi problem? Kiedy kłopoty z zajściem w ciążę rzucają cień na relację małżeńską/partnerską, być może warto wiedzieć, że według niedawno opublikowanych w magazynie Psychoneuroendocrynology (za: badań naukowców z Uniwersytetu w Trieście (Włochy), Uniwersytetu Wiedeńskiego (Austria) i Uniwersytetu we Freiburgu (Niemcy) u mężczyzn pod wpływem stresu spadają zdolności empatyczne i wrażliwość na potrzeby innych; u kobiet natomiast zachodzi proces odwrotny: gdy znajdują się w sytuacji stresowej, ich możliwości wyczuwania emocji i intencji innych ludzi rosną. W sytuacji stresowej potrzebne są dodatkowe zasoby. Zwiększenie zasobów jest możliwe dzięki postawie egocentrycznej poprzez odciążenie mózgu zarówno w sensie emocjonalnym jak i poznawczym. Natomiast dzięki podejściu prospołecznemu – poprzez zyskanie większego oparcia w środowisku zewnętrznym. Stosunkowo często to kobiecie bardziej zależy, by zostać matką niż mężczyźnie, by móc być ojcem. Kobiece poczucie mocy często powiązane jest właśnie z możnością noszenia dziecka w swoim łonie, urodzenia go i karmienia piersią. Dlatego też różnego rodzaju niepowodzenia w obszarze poczęcia czy donoszenia ciąży (zresztą także w późniejszym rodzicielstwie) przeżywa ona bardziej dotkliwie niż jej mąż/partner. Zobacz też: W większości przypadków problemów z płodnością, to kobieta jest poddawana różnego rodzaju zabiegom, często inwazyjnym, wiążącym się z dyskomfortem czy wręcz bólem. Kuracje czy stymulacje hormonalne dodatkowo mogą destabilizować i tak już obciążoną psychikę kobiety zaangażowaną w kolejne próby zajścia w ciążę. W tym trudnym dla pary czasie mężczyzna stoi przed niełatwym zadaniem. Nie tylko bowiem musi radzić sobie z własnymi emocjami związanymi ze staraniami o dziecko, lecz również oczekuje się od niego, że będzie służył wsparciem żonie/partnerce. Potencja mężczyzny tkwi między innymi w sile i sprawczości. Tymczasem niepłodność konfrontuje go z bezsilnością i bezradnością i to, można powiedzieć, podwójnie: najpierw, gdy nie udaje się począć dziecka (nie tak szybko, nie bez pomocy lekarskiej…), później, gdy okazuje się, że kobieta, z którą żyje jest nieszczęśliwa, a on ma poczucie, że nic z tym nie może zrobić. Dla wielu mężczyzn często płacząca, smutna żona/partnerka stanowi nie lada wyzwanie. I to wcale nie dlatego, że są nieczuli, niecierpliwi czy mało empatyczni, lecz dlatego, że czują się wówczas bezradni, a nierzadko i winni zaistniałej sytuacji. By przywrócić poczucie sprawstwa i pomóc kobiecie, udzielają jej rad i starają się wprowadzać w życie różne konkretne rozwiązania, co z kolei niekoniecznie spotyka się z dobrym przyjęciem przez żonę/kobietę, która czuje się coraz bardziej nierozumiana i opuszczona. Jeśli jesteś kobietą i twój związek znalazł się w takim impasie, możesz spróbować mężowi/partnerowi zakomunikować wprost, czego od niego potrzebujesz. Zastanów się, co by przyniosło ci ulgę. Może byś chciała, żeby cię po prostu wysłuchał czy przytulił? Powiedz mu o tym. Dla wielu osób, szczególnie mężczyzn, nie jest oczywiste, że sama obecność czy dopuszczenie różnych lęków, niepokojów, smutków (nawet jeśli mówi się o nich kolejny raz) może przynosić ulgę. Jeśli odnosisz wrażenie, że gdy zaczynasz mówić o ważnych dla siebie sprawach, czy o tym, jak się czujesz, mąż/partner szybko reaguje defensywnie, np. irytując się; tłumacząc ci, dlaczego nie masz powodów, by się czuć tak jak się czujesz; unikając kontaktu, możesz spróbować uwolnić mężczyznę od ewentualnych poczuć winy, na przykład zapewniając go, że nie mówisz mu tego, bo masz do niego pretensje, ale dlatego, że mówienie ci pomaga; chcesz, żeby cię lepiej znał; bo mu ufasz; bo go potrzebujesz. Oczywiście chodzi o to, by mówić prawdę. Nie zniechęcaj się, jeśli początkowo będziesz miała wrażenie, że to nie działa. Czasem potrzeba czasu, żeby coś usłyszeć. Pamiętaj, że o dziecko stara się także twój mąż/partner. To, że nie okazuje uczuć tak jak ty, nie znaczy, że nie przeżywa waszej sytuacji. Może zaczął bardzo dużo pracować albo wszystko go irytuje? Pamiętaj, że nie tylko ty potrzebujesz jego, ale i on potrzebuje ciebie. Spróbuj też zrozumieć, że twoje trudne uczucia mogą rezonować z podobnymi uczuciami męża, co czasem może mu znacznie utrudniać spokojne wysłuchanie cię. To nie znaczy, że mu na tobie nie zależy czy że cię nie kocha, ale że sam jest w równie trudnej sytuacji co ty. Może w twoim otoczeniu jest inna zaufana osoba, która w tym momencie ma więcej wewnętrznej przestrzeni, żeby cię wysłuchać? Może chcesz i masz możliwość skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej, by spokojniej i mądrzej przejść przez ten kryzysowy czas w swoim życiu? O męskich emocjach przy diagnozie niepłodności przeczytasz także w kolejnym numerze Magazynu Chcemy Byc Rodzicami (w salonikach prasowych od 11 kwietnia). E-raport: Gdy rodzi się WCZEŚNIAK Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: HORMONY VS. PŁODNOŚĆ. Co musisz o nich wiedzieć? Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: Wege dieta dla płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 12/2021 (81) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PRACA Z CIAŁEM A PŁODNOŚĆ. Różne metody troski o siebie poprzez ciało Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 11/2021 (80) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: DREAM TEAM OD NIEPŁODNOŚCI – gdzie, kto i kiedy może pomóc? 0,00 zł Chcemy Być Rodzicami 10/2021 (79) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: MĘSKA dieta płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 09/2021 (78) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PORÓD – spokojny, dobry, bezpieczny Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 08/2021 (77) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium! Autor Magdalena Kaczorowska-Korzniakow jest psychologiem, psychoterapeutką i tłumaczem. W swojej pracy terapeuty kieruje się Kodeksem Etycznym PTPP. Prowadzi indywidualną psychoterapię dorosłych i dzieci. Przeczytaj również Jesteś dla nas ważna! Chcemy być z Tobą w kontakcie. Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać wartościowe informacje oraz 20% rabatu na zakupy. Przygotujemy dla Ciebie coś ciekawego i możesz być pewna, że nie zasypiemy Cię mailami. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-01-06 22:01:30 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Temat: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Gdy czasem jest mi smutno albo gdy paczę przez męża, on nie wspiera i nie przytula mnie ani nie pociesza...Kiedy tak płaczę on albo udaje że nie słyszy albo wrzeszczy na mnie i ma pretensje że nie daję mu spać i żebym się w końcu zamknęła bo on rano wstaje do pracy i chce się wyspać...Wtedy wyję jeszcze bardziej bo zamiast zająć się mną on myśli o sobie w takich chwilach..Chciałabym wiedzieć jak wy postrzegacie moją sytuację...Pozdrawiam:* 2 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:09:04 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Czekam także na e-maile... 3 Odpowiedź przez allegra90 2011-01-06 22:10:08 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Skoro płaczesz przez niego i on Cię nie pociesza to pewnie nie poczuwa się do winy i nie widzi nie jest to normalna sytuacja, że facet reaguje tak na płacz żony. Jeśli się kochacie to powinien Cię wspierać. Może płaczesz często, bo np. jesteś i dlatego on tak reaguje?Jakie są wasze relacje dokładniej? ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 4 Odpowiedź przez anuska 2011-01-06 22:14:13 anuska Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-07 Posty: 459 Wiek: 23 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Ja mam to samo też mnie mój facet nie pociesza i nie przytula jak płacze i mówi ogarnij sie dziewczyno, no chociaż wczoraj sie ulitował i jakimś cudem przytulił . Nienawidzi kiedy płacze wręcz mówi ,że wcale mu mnie nie szkoda kiedy to robię. Jestem strasznie płaczliwa mały bzdet potrafi wywołać u mnie wodospad łez A napisz jeszcze dlaczego tak płaczesz bo ja dlatego, że mi sie w związku nie układa.:( .............................. 5 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:21:41 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Dziękuję że się odezwaliście=* myślałam że nikt nie odpisze...Więc chodzi o to że zawsze płaczę przez niego...nie mam innych kłopotów ani problemów bym płakała z innego płacze to zawsze przez niego,jego zachowanie...Na co dzień jest dobrym mężem...Mówi mi że mnie kocha, całuje w ciągu dnia itp itd...ale gdy mamy kłótnię i potem płaczę w nocy to zmienia się w zimnego drania... 6 Odpowiedź przez Amis 2011-01-06 22:24:41 Ostatnio edytowany przez Amis (2011-01-06 22:25:31) Amis Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik logistyk Zarejestrowany: 2010-10-22 Posty: 1,963 Wiek: 40 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Musicie z tym płaczem uważać kiedy często sie to zdarza facet własnie tak reaguje czyli złoscią lub obojętnością-Jeżeli chcecie z nim porozmawiac o co macie żal musicie to powiedzieć a sposób logiczny .Płacz dla mężczyzny może byc odebrany jako wasza słabość,niezrównoważenie ale z reguły ne bierze go przez mężyznę lepiej nie w jego obecności- ,,Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.'' 7 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:26:21 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????(Do Anuska)A dlaczego Ci się nie układa?Jeśli chcesz o tym wspomnieć to może ja Ci postaram się coś doradzić... 8 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:29:28 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Często nie płaczę...raczej rzadko...ale jak już dojdzie do tego to nie wiem,nie rozumiem jego zachowania...Ja jestem takiego zdania że jeśli się kogoś kocha to stara się by tej osobie nie było źle,smutno i że powinień przytulić i raczej uspokajać ta osobę... 9 Odpowiedź przez Małgorzatka 2011-01-06 22:32:31 Małgorzatka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-14 Posty: 1,263 Wiek: 30 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Myślę, że w sytuacji gdy kobieta płacze facet czuje się bezradny. Może jego sposoby poprawy Waszych nastrojów nie wywołują takich efektów jakich by oczekiwali. Nie maja już więcej pomysłów, aby Was pocieszyć więc w końcu reagują złością. Czy od początku byli tacy nieczuli na Wasz płacz? I przede wszystkim jak często zdarzają się Wam "gorsze" dni? Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, to też nie diabeł rogatyAni miłość kiedy jedno płacze, a drugie po nim miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze (Happysad) 10 Odpowiedź przez allegra90 2011-01-06 22:36:54 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Czyli jesteś wrażliwą osobą czy te kłótnie są na tyle poważne żeby płakać? (tzn. o poważne sprawy)Ale nad płaczem czasem trzeba próbować panować,żeby nie zamęcząć ani siebie ani innych:) ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 11 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:39:44 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Mój mąż obioł strategię kochania się..gdy ja w tej chwili w ogóle nie mam na to ochoty...nie wiem czemu tak se to wymyślił,czy może po prostu podnieca go mój płacz..nie rozumiem go czasami...ja wolałabym porozmawiać a on co innego ma w głowie.. 12 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 22:49:45 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Zazwyczaj gdy jest po alkoholu ale nie aż tak,zawsze ma chęć na seks i zawsze zwraca się do mnie jak do " taniej dziwki"mówi rzeczy które aż mnie że faceci maja różne fantazje...tylko dlaczego on akurat wybrał se tą????????Boli mnie to że chciałby zrobić to z kimś takim...i zawsze wtedy płaczę a gdy już jest po to przeprasza mnie i mówi że to tylko taka gra,zabawa i obiecuje że więcej nie będzie..ale gdy znów se trochę wypije to historia się powtarza..i gdy ja się mu wyrwę by tego nie robić to zaczyna się ze mną kłócić...Wiele razy też tłumaczy tą swą fantazję tym że za coś tam chciał mi zrobić za kare na złość.. 13 Odpowiedź przez allegra90 2011-01-06 22:57:30 allegra90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-12 Posty: 1,758 Wiek: 24 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Teraz Cię rozumiem...Bądź co bądź on nie ma prawa robić rzeczy na które ty nie masz ochoty. Chyba widzi, że sprawia Ci przykrość? Powiedz mu, że jak następnym razem po alkoholu sie to powtórzy to będzie spał na kanapie albo cos w tym guście. Pokaż mu, że nie jestes zabawką i masz prawo czegoś nie chcieć a on nie może Cię za to karać!Bądź twarda ''Być czy mieć?Być z tym, co się ma.'' 14 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-06 23:07:48 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????On jest zdania że gdybym go kochała to tak jak inne kobiety pozwoliłabym mu na takie fantazje i że skoro wiem że nigdy mnie nie zdradzi to powinnam mu nie robić z tego powodu awantury...Prosiłam go już wiele razy o to by tą fantazję se darował bo mnie bardzo tym rani, ale on nie rozumie tego jak może mnie ranić coś czego on nie mówi na serio...Wspomnę ,że gdy jest trzeźwy to nigdy ta fantazja mu się jeszcze nie udzieliła,nigdy nic w tym kierunku nie powiedział..Dlaczego więc gdy troszkę wypije to tylko wtedy fantazjuje na ten temat?Nie rozumiem chyba po prostu facetów=( 15 Odpowiedź przez różyczka 2011-01-07 14:29:31 różyczka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-04 Posty: 2,771 Wiek: prawie 40:) Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Wina ja mam męża spokojnego niesłychanie czułego, tez mówi mi że mnie kocha i ogólnie jest super. Jedyna jego wada to mało mówi, ale ja mówię nad program wiec on nie wie jaka jest norma ale to inny temat. Duzo choruję a i miałam w swoim życiu trudne etapy mimo iż powinnam być szczęśliwa to tak bardzo chciałam żeby on mnie doceniał ze każda jego nawet durna krytyka wywoływała płacz...O nie nie płacz a może bardziej ryk, lawina łez świat się kończy a wiesz co on wtedy robił???Podgłasniał tv, no normalnie mało mnie krew nie zalała... Oczywiście wyłam głośniej bo okropnie mnie bolało jego jak ty nie mogłam zrozumieć że człowiek kochany w dzień, potrafi być tak zimny gdy że nie cierpię gdy czegoś nie wiem postanowiłam się dowiedzieć . Na około używając przykładów np oglądaliśmy film a tam facet podobnie zwracał sie do kobiety i ja niby wpatrzona sama do siebie gadałam , czemu ten facet tak zimny dla niej jest... A mąż mówi e to proste on ja kocha i czuje się jak podła świnia gdy ona płacze , nic na nią nie działa pocieszanie. to ja dalej niby o filmie pytałam, to te chłopy myślą że my takie z histerii jestesmy?To mój mi mówi że jak ja zaczynam mieć początek fazy nerwów to on delikatnie próbuje ale jak nie działa to jest przerażony skala dramatu i ze strachu że pogorszy i z poczucia winy milczy..Na to ja mu mówiłam że jak by na początku dramatu pocieszył mnie to by nie było dalszej części... Zostawiałam na jakiś czas go z przemyśleniami Robiłam różne podchody i on reaguje już inaczej. Jak mówi Małgorzatka faceci oni nie rozumieją że czasem u nas hormony powodują że jedno słowo wywoła lawinę łez, dla nich to szał jakiś, czuja się beznadziejni, że zawiedli że znów wyszli na bydlaków. Co gorsza nie zrozumieją że po takim wypłakaniu, na drugi dzień robimy wszystko dobrze. Ale idzie to zmienić, a co do pocieszania cie seksem ha ha ha mój tez tego próbował, ale powiedziałam mu prosto ze to na mnie nie działa i jak chce stracić klejnoty to niech dalej sie dobiera...Nie robi tego bo powiedziałam prosto z mostu ze na mnie takie pocieszanie nie działa, jak chce mi pomóc to tylko przytulając bez podtekstów seksualnych. Nie bardzo zrozumiałam o co chodzi z tym ostrym odzywaniem u twojego męża i fantazjowaniem sobie że jest w trójkącie?Czy on chce realnego pójścia do łóżka z inną? 16 Odpowiedź przez Panna_Kotka 2011-01-07 19:19:28 Panna_Kotka Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zawód: Student Zarejestrowany: 2011-01-05 Posty: 22 Wiek: 23 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Ja myślę, że już masz o to żal, bo czujesz się niekochana. W przypadku, gdy płaczesz, a Twój mąż Cię zostawia samą, to traktuje Cię po prostu, jak faceta, oni w takich chwilach potrzebują spokoju i oddalenia się, w tym momencie on Ci to daje myśląc, że robi dobrze . W takich sytuacjach trzeba mu wytłumaczyć, że potrzebujesz wtedy, by Cię przytulił. Jesteś inna, jesteś kobieca i po prostu trzeba go tego nauczyć, bo nie zdaje sobie sprawy z tego, że to może pomóc. Ogólnie polecam książkę "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus". Jest tam parę sympatycznych rozwiązań, które stosujemy razem z partnerem i to na prawdę pomaga . Co do tego, że źle Cię traktuje w czasie seksu, gdy jest napity, ja bym unikała z nim wtedy kontaktu. To smutne, że Cię tak traktuje wbrew swojej woli. Staraj mu się to tłumaczyć bez nerwów, kiedy jest trzeźwy, może od razu się nie poprawi, ale w końcu do niego dotrze. 17 Odpowiedź przez Wina i kara 2011-01-09 12:37:36 Wina i kara Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-30 Posty: 11 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Dziękuję za wasze wypowiedzi =*Droga fantazja polega na tym że mnie bierze za ta prostytutkę,a czy fantazjuję o 3kątach to tego nie wiem,nic mi o tym nigdy nie mówił..Wspomnę także że za każdym razem gdy tak postępował a potem przepraszał za to wymigując się że to tylko taka głupia nic nieznacząca zabawa to mówiłam mu za każdym razem że nie chcę by tak się odnosił do mnie i że gdzieś mam jego przeprosiny,że ja w tej "głupiej" zabawie nic śmiesznego i fajnego co łączy się z zabawą nie widzę..I on za każdym razem mnie przepraszał i obiecywał że nie będzie więcej..Miałam już chęć od niego odejść skoro nie potrafił dotrzymać danego słowa i polecałam mu za każdym razem że jak aż tak bardzo marzy mu się seks z dziwką to niech idzie,że ja go na łańcuchu nie trzymam ale on mówi że nie potrzebuje tam iść i że nie chce...Wspomnę że mąż boi się HIV-u i AIDS-u,że tam mógłby się tym zarazić,więc się tak zastanawiam jak by to było gdyby mąż wiedział np. że by się tym nie zaraził to czy by poszedł,czy to tylko go od tego powstrzymuje...Nie wiem już co mam o tym już myśleć...Nie wiem...Tłumacze to sobie tym, że mam dopiero 23 lata to że mało jeszcze wiem o życiu,że 1,5 roku jesteśmy dopiero po ślubie i że ma mój mąż taką fantazję bo za czasów kawalerskich naoglądał się tych pornoli i że w ogóle ja jestem jego pierwszą kobietą z którą przestał być prawiczkiem..Nie robił tego nigdy z rzadna inną wię może dlatego takie ma myśli???Nie wiem...=( 18 Odpowiedź przez niu7nia 2011-01-10 22:10:57 niu7nia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2009-09-15 Posty: 4,570 Wiek: 50+ Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Wina i kara [/b]- każda przemoc cos jest wbrew naszej woli jest u nas karalne .Uswiuadom mu nie istnialo pojęcie gwałt małzeński a dzisiaj ?????równiez i ta anomali podlega karze .Niestety nie wszyscy są tego świadomi - zarówno ofiary jak i ich "oprawcy" . . Miej czas na uśmiech - to muzyka duszy 19 Odpowiedź przez madalenka86 2011-01-10 23:03:11 madalenka86 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-09 Posty: 1 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????witam wszystkich ja miałąm na codzień taki sam problem gdy coś mi nie wychodziło to odrazu roniłam łzy, ale mąż nie zwracał na to uwagi. Postanowiłam robic to samo, gdy coś mężowi nie wychodziło jakieś niepowodzenia to obracałam to w żart i mówiłam staraj się lepiej a nie chodzisz i nic nie robisz i odziwo któregoś wieczora przyszedł do mnie i zapytał mnie TY to chyba mnie ju nie kochasz ja odparłam a dla czego tak twierdzisz? na to On przez ostatnie dwa miesiące wydaje mi się że jestem dla Ciebie obojętny. opowiedziałam mu na czym polegałaq moja gra i zrozumiał że potrzebję czasami żeby mnie przytulił pocałował. teraz jest ju ok:) 20 Odpowiedź przez paulina20 2011-01-11 04:51:30 paulina20 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-26 Posty: 1,338 Wiek: 25 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Wina i kara, mysle, ze jakbys poczula sie naprawde kochana to dopiero otworzylabys sie na tego typu fantazje, wtedy czulabys ze maz darzy cie uczuciem, a to jest nie na serio. A tak mozesz niebezpodstawnie sadzic ze maz cie nie kocha, wtedy takie traktowanie dodatkowo boli, bo czujesz ze jestes dla niego tylko ''czyms''. Wiem z wlasnego doswiadczenia. Gdy ja mam watpliwosci czy jestem kochana, to moj na codzien duzy temperament szybko gasnie.. I zeby znow sie pojawil potrzebuje najpierw poglaskania, przytulenia, i uczucia. Jesli czuje sie kochana to przedmiotowe traktowanie w lozku daje mi ogromna frajde i satysfakcje, czuje sie pozadana, a i tak wiem,ze to tylko zabawa podkrecajaca do reagowania na placz, moj chlopak przez dlugi czas nigdy mnie pod tym wzgledem nie zawiodl (a plakalam DUZO..). Po jakims roku niestety 'wysiadl', ignorowal moj placz. Niestety, on tez ma swoja wytrzymalosc. Teraz malo placze i jestem bardziej wyrozumiala, on czesto daje mi wsparcie, a jak nie, to nie skreslam go od razu tylko obserwuje, czy mu na mnie zalezy, czy po prostu chwilowo 'wysiadl'. I raczej tak jest. Zachowanie twojego meza mi sie bardzo nie podoba, podobnie jak wszystkich facetow, ktorzy zamiast pocieszyc jeszcze dogaduja Poza tym nie placz przez faceta, pomysl o sobie, ty jestes wazna - nie mozesz budowac swojego szczescia na KIMS. Screw gravity. 21 Odpowiedź przez orszulik 2011-01-11 09:13:08 orszulik Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymagający zaangażowania Zarejestrowany: 2010-11-28 Posty: 539 Wiek: zawsze 18 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? seks po alkoholu?Po lampce dopiero po alkoholu ma odwagę na realizowanie swoich wtedy gdy jest trzezwy, wykorzystaj sytuację i Ty również odrobinę pofantazjuj, tak żebyś również Ty miała przyjemność. Jakaś fajna bielizna nawet jeśli zdarza się wulgaryzm to na tą chwilę odpuść. Spróbuj to Ty zapanować nad tym co czegoś nie akceptujesz to się na to nie zgadzaj,stanowczo i bez płaczu. ,,Narzekałem, że nie mam butów,dopóki nie zobaczyłem człowieka, który nie miał stóp.",,Tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nazwać go i pokochać.'' 22 Odpowiedź przez strawberry86 2011-01-17 19:24:20 Ostatnio edytowany przez strawberry86 (2011-01-17 19:25:32) strawberry86 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 3 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Witam:)Mam podobny problem, tylko myslalam, ze jestem z nim sama:)Mnie tez zdarza sie plakac przez mojego chlopaka, mieszkamy razem i bardzo czesto spedzam cale dnie bez niego ze wzgledu na jego prace, czasem pracuje na dlugie zmiany (ale potem ma dni wolne). Czasem jest tak,ze jest cudowny, opiekunczy, spedza ze mna duzo czasu... Ale czasem czuje sie potwornie zaniedbana, niewidzialna... Sczegolnie wtedy kiedy okazuje wiecej troski i zainteresowania psu (tak, jestem zazdrosna:( ). Rani mnie to, szczegolnie ze moj chlopak rzadko wykazuje zainteresowanie moimi problemami, zwykle to on jest wiecznie zmeczony i ma tyyyle na glowie... Ale nic nie wie o tym, z czym ja sie borykam. Tak naprawde nigdy nie wchodzimy glebiej w powazne tematy, jedyne co go czasem cieszy to rozmowa o jego psie. Zwykle po prostu lezymy przed tv a kiedy tylko zazcne cos mowic to on mnie ucisza... Zawsze ma czas na spacer z psem, silownie i inne swoje pasje, a potem jest zbyt zmeczony zeby poswiecic mi uwage. Wlasciwie nie wychodzimy razem, ogolnie nie jestem zbyt rozrywkowa osoba wiec nie wymagam on Niego zbyt wiele, ale czasem juz lapie dola bo ciagle spedzam sama wieczory, albo z nim przed tv co mnie nudzi... Chcialam wiele razy cos sama dla siebie zorganizowac, ale czasami jest to trudne z kilku powodow, np finansowych lub po prostu dlatego ze nie mam prawa jazdy zeby sie wybrac sama na jakas wycieczke. I wlasnie czesto z takich powodow chce mi sie wyc. Kiedy czekam caly dzien na Niego, marze o tym, zeby poczuc sie kims wyjatkowym, zeby choc raz na jakis czas poswiecil tylko mnie uwage... Ale kiedy wreszcie ma czas 'dla mnie' jest juz pozno i wlasciwie zostaje tylko tv... A potem moj placz bo znowu ta frustracja bo najblizsza mi osoba na swiecie nie wie o mnie nic... Nie wie nic co sie dzieje w moim zyciu... I wtedy sie zaczyna cala awantura, bo on chce isc spac a ja placze... I zaczyna mnie wyzywac od roznych takich... A ja placze jeszcze glosniej bo to boli. Kiedys nawet zagrozil, ze zadzwoni po policje (?!) kiedy tak zaczelam plakac. I potem tylko z gorki... Mowi,ze mnie nienawidzi, ze nie chce mnie znac, ze ten placz i moja krytyka ze nie daje mi uwagi go wykanczaja. I tak naprawde wszystko obraca sie jeszcze bardziej na moja niekorzysc. Potem to ja musze przepraszac, naprawiac wszystko, starac sie o niego... Nie wolno wyrazic mi tego co czuje. Musze siedziec cicho i juz, siedzeniem cicho najlepiej zasluze sobie na jego uwage:(zapomnialam dodac, ze na seks nie jest nigdy zbyt zmeczony... Gorzej kiedy ja jestem zmeczona i tego nie chce. Wtedy mam przechlapane. 23 Odpowiedź przez Doris2727 2011-01-17 20:26:40 Doris2727 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: finanse Zarejestrowany: 2010-11-29 Posty: 2,898 Wiek: 37 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Cóż..powiem wam tak...faceci - bardzo duży ich procent ma takie własnie fantazje...I skoro Oni mówią wam o tym to pragną z wami je zrealizować...Czy czułybyście sie lepiej gdyby wam o tym nie powiedzieli a poszli z tym do agencji Towarzyskiej...? lub znalezli sobie bardziej wyzwoloną partnerkę w postaci kochanki..taka fantazja nie oznacza że facet cię nie szanuje, czy nie kocha...on po prostu chciałby swoje pragnienia spełnić z Tobą ..bo ciebie kocha...A czy wy mówicie im o swoich pragnieniach...?Mój M. pracuje w klubie GO GO- tam nie ma seksu, są tylko tańce i striptiz...i 90% facetów to mężowie...Więc moze warto dać coś od siebie...albo dojsć do jakiegoś kompromisu...Rozmowa..rozmowa..rozmowa... "Tak niedoskonała, że aż idealna..'' cała Ja 24 Odpowiedź przez Jestem jak znak"?" 2011-01-17 20:34:04 Jestem jak znak"?" Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-16 Posty: 13 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Droga to samo...Mój mąż też tak gada,że jest zmęczony po pracy a idzie jeszcze do drugiego pokoju poćwiczyć,a potem jak ja chce się do niego zbliżyć to mnie zbywa że nie ma siły i jest zmęczony pracą i czepia się mnie że ja to mam pracę lekką i siedząca to mam siły a gdybym harowała tak jak on to bym to dlaczego na ćwiczenie ma siły a na mnie już nie????Mi mąż zawsze chce wezwać taksówkę bym pojechała do rodziców bo nie chce mojego wycia wysłuchiwać przez pół nocy...A jeśli chodzi o seks to jak mnie coś boli lub gdy jestem zmęczona albo po prostu mi sie nie chce to se sam "bierze" i ma to gdzieś ale jak on nie chce to jest ok a ja muszę obejść się smakiem....Nie wiem co jest z tymi facetami 25 Odpowiedź przez Jestem jak znak"?" 2011-01-17 20:52:23 Jestem jak znak"?" Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-16 Posty: 13 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Droga DORIS2727Na początek muszę powiedzieć że bardzoooo Cię podziwiam że masz aż takie zaufanie do swojego bum w życiu się nie zgodziła aby mój partner tam pracował...Więc mam wielki podziw dla ciebie a twój facet jest na prawdę szczęściarzem...Napisałaś, że mój facet chciałby spełnić swe pragnienia ze mną bo mnie kocha...ale czy gdyby mnie pragnął i kochał to czy by myślał podczas seksu o mnie jak o osobie obcej?Myślę że powinien podczas seksu myśleć o mnie, patrzeć na mnie i czerpać satysfakcję że robi to właśnie ze mną a nie z inną...Ale może jestem głupia że tak myślę i jeszcze życia nie znam,nie wiem.... Ale żeby chociaż miał inną fantazję to bym jeszcze tak nad tym nie ubolewała...bo ta wydaje mi się jedną z najobrzydliwszych...Czasem aż czuje wstręt do niego że mógłby i chciałby to zrobić jak to mnie kiedyś nazwał z "brudną dziwka"...Nie wiem co faceci widzą w kobietach takiego zawodu...Które robią to w brew sobie,które robią to z każdym,nawet kimś ohydnym lub chorym,że płaca za coś co one udają...Do nas maja pretensje ze udajemy czasem orgazm a im idą i za to jeszcze płacą???!!!!!!!Totalnie ich nie rozumiem 26 Odpowiedź przez paulina20 2011-01-17 22:16:43 paulina20 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-26 Posty: 1,338 Wiek: 25 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? strawberry86 napisał/a:Potem to ja musze przepraszac, naprawiac wszystko, starac sie o niego... Nie wolno wyrazic mi tego co czuje. Musze siedziec cicho i juz, siedzeniem cicho najlepiej zasluze sobie na jego uwage:(Co cie do tego zmusza, czemu nie olejesz goscia, ktory tez cie olewa? Chcesz ''wyprosic'' u niego uczucie?strawberry86 napisał/a:zapomnialam dodac, ze na seks nie jest nigdy zbyt zmeczony... Gorzej kiedy ja jestem zmeczona i tego nie chce. Wtedy mam robi, kiedy mu odmawiasz? ;/ Screw gravity. 27 Odpowiedź przez strawberry86 2011-01-18 23:47:19 strawberry86 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 3 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Paulina20, chyba masz racje, probuje wyprosic u Niego uczucie. A moze raczej zeby mi je okazywal, bo twierdzi, ze mnie 'kocha'... Tylko jakos rzadko to odczuwam. Kiedy mu odmawiam w sumie nie slucha bo nie odrywa ode mnie rak, nie wazne co mowie. Dopiero za ktoryms razem do niego dociera, ale wtedy wmawia mi,ze nigdy nie mam ochoty (co nie jest prawda bo bardzo rzadko odmawiam). A jesli jednak nie dotrze do niego to jest zly, ze nie widac po mnie 'przyjemnosci'... 28 Odpowiedź przez paulina20 2011-01-19 04:44:33 paulina20 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-26 Posty: 1,338 Wiek: 25 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? strawberry86 napisał/a:Paulina20, chyba masz racje, probuje wyprosic u Niego uczucie. A moze raczej zeby mi je okazywal, bo twierdzi, ze mnie 'kocha'... Tylko jakos rzadko to wlasnie..Slowami to on moze rzucac na prawo i lewo w celu uzyskania czegos od ciebie. Jesli nie potwierdza ich czynami, to sa po prostu nieprawdziwe, bezwartosciowe. Dlatego musisz wypracowac sobie krytyczna postawe wobec jego slow (inaczej bedziesz wierzyla w zludzenia, zamiast w fakty) i na chlodno przeanalizowac, o czym swiadczy jego jesli chcesz, zeby swoje zachowanie zmienil, to nie mow mu tego ani nie pros, bo to bez sensu. Bardziej zadziala odciecie sie od niego, zajmowanie soba, chlod. Jesli wtedy zacznie zabiegac to moze mu napisał/a:Kiedy mu odmawiam w sumie nie slucha bo nie odrywa ode mnie rak, nie wazne co mowie. Dopiero za ktoryms razem do niego dociera, ale wtedy wmawia mi,ze nigdy nie mam ochoty (co nie jest prawda bo bardzo rzadko odmawiam). A jesli jednak nie dotrze do niego to jest zly, ze nie widac po mnie 'przyjemnosci'...Ja tez bardzo rzadko odmawiam, ale gdy to robie to moj chlopak od razu przyjmuje to do wiadomosci i nie robi nawet zadnego komentarza. Nie wiem, na ile to skutek tego, ze odmowic zdarzylo mi sie kilka razy w ciagu 2ch lat, a ile tego, ze po prostu mnie szanuje, ale stawiam na to drugie. Screw gravity. 29 Odpowiedź przez strawberry86 2011-01-19 20:04:46 strawberry86 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 3 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal??????Paulina20, dziekuje bardzo za wszystkie odpowiedzi. Zawsze myslalam, ze wiem to wszystko, ze nie pozwole sobie byc z kims kto mnie nie szanuje itp... Dopoki nie spotkalam Jego, jest najbardziej nietypowym i zagadkowym facetem, jakiego znam. Jest mnostwo takich przykladow gdzie odebralam jego zachowanie w negatywny sposob kiedy nie mial nic negatywnego na mysli... I tu sie zaczal moj metlik w glowie bo juz nie wiem jak mam odbierac niektore jego zachowania (poza tymi opisanymi wczesniej, one sa oczywiste). I juz sie tak poplatalam w tym wszystkim, ze nie wiem gdzie jest granica i co jest zle a co dobre. A On niestety oczekuje ode mnie 'czytania w jego myslach', bycia bezgranicznie ufna - chocbym czula ze mi sie grunt zapada pod nogami bo kompletnie nie wiem co sie dzieje lub co myslec... Na przyklad decyzje, ktore podejmuje beze mnie... Mieszkamy razem i wiele jest takich sytuacji, gdzie wrecz nie wypada zadnemu z nas podjac decyzji za nas oboje bez konsultacji... (np o przeprowadzce i kupnie psa... ). I problem w tym, ze On nie robi tego specjalnie, nie mowi sobie 'olac ja' i robi co chce, tylko tak jakby podswiadomie nie uwzglednia mojej decyzji w planach (ktore dotycza nas obojga). To naprawde dziwny typ. Dziekuje jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi:) 30 Odpowiedź przez kobieta29 2011-06-02 12:59:41 kobieta29 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-12 Posty: 46 Odp: gdy płaczę mąż mnie nie pociesza=(Powinnam mieć o to żal?????? Amis napisał/a:Płakac przez mężyznę lepiej nie w jego obecności-hm.. moze cos w tym jest. dlaczego tak uwazasz? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-09-30 14:59:33 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-09-30 15:28:26) vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Temat: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Witam,Mam 30 lat i od 5 miesięcy jestem, niestety, nieszczęśliwą mężatką. Obecnie moja sytuacja wygląda tak, że z mężem albo się kłócimy (ale nie rozmawiamy, bo to wygląda głównie tak, że ja coś mówię a on odpowiada, że "ze mną się nie da dogadać i rozmawiać", "że jak on ma coś ze mną planować, jak się nie da" i że "ze mną nikt nie wytrzyma i lepiej sobie od razu strzelić w łeb" a większość naszej wymiany zdań kończy się moim pytaniem "po co się ze mną ożenił", na które dostaje odpowiedz że "nie wiem" i że mam złożyć papiery rozwodowe i dać mu naszym problemem przede wszystkim jest brak z jego strony jakiegokolwiek zainteresowania. Ani mną, ani domem, ani przyszłością. Głównym powodem naszych kłótni jest planowane kupno mieszkania, a właściwie miejsce, gdzie to mieszkanie ma być. Jemu generalnie jest wszystko jedno, mi zależy na tym, by było ono w miarę blisko moich rodziców (jego mama mieszka na drugim końcu Polski) i żeby w okolicy były jakieś tereny zielone, itp., a nie jakieś blokowisko. Mimo, że znalazłam takie mieszkanie, które mieści się w granicach naszych możliwości finansowych - to nie może być tam, bo nie może być "po mojemu". On zarzuca mi, że wszystko robimy tak. jak ja chcę - bo np. ja chciałam jechać na wakacje za granicę, on niby nie chciał, ale pojechał i teraz mi to na każdym kroku wypomina (po fakcie). A na tych wakacjach, gdyby nie wspólny pokój i łóżko, każdy by nas wziął za rodzeństwo a nie za parę. Chodził wszędzie kilka metrów przede mną, o wszystko miał pretensje, mimo że to miała być nasza podróż poślubna, seks przez 2 tygodnie może uprawialiśmy raz czy dwa. Mówi, że mu się nie podobam, bo przytyłam i wyzywa mnie od beczek, wielorybów, itp. Sam natomiast uważa się za 8 cud świata, mimo kilkunastu kg nadwagi i szybkiego łysienia. Ok., nie twierdzę, że jestem teraz super laska, ale nie on zupełnie mnie nie wspiera, więc ja jem, bo to mi daje złudne poczucie szczęścia. Zaczął mnie traktować jak szmatę - albo mnie wyzywa albo napiszecie, że przecież mogę schudnąć - niby tak tylko, że jest pewien problem - boję, że jak znowu będą laską, to będzie lepiej, ale i tak wybuchy agresji i wieczne pretensje nie znikną. A ja poza tym - co może nie zabrzmi skromnie - jestem super żona. Może w tym też tkwi problem, że chce się zastąpić facetowi matkę, kochankę, szofera, sprzątaczkę, księgową, sekretarkę, konsjerdza (np. kupowanie prezentów czy biletów), organizatora wszystkiego itd. Na dodatek jestem niezależna finansowo i zarabiam się tyle co on. I nie wydaje mi się, żeby z powodu nadwagi mam słuchać, że jestem beznadziejna, że nikt mnie nie będzie chciał, że nic nie jestem w sumie jedynym rozwiązaniem wydaje mi się rozwód, ale nie chcę podejmować pochopnych decyzji. Wiem, że decyzję o małżeństwie podjęłam złą - wydawało mi się, że po ślubie on będzie miał poczucie bezpieczeństwa i rodzinę - i już nie będzie chciał wszystkim udowadniać, jaki jest cool i zaradny (pochodzi z rodziny, gdzie jego ojczym znęcał się nad nim psychicznie i czasem fizycznie).On o to wszystko nie chce walczyć i nie chce pójść na terapię. A ja nie wiem co mam zrobić, jak on nie chce nawet rozmawiać "bo mu się nie chce" i "ze mną się nie da".. 2 Odpowiedź przez iruda 2012-09-30 15:31:29 iruda Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-06 Posty: 332 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraW sumie - czy to związek?W przed ślubem jak było? 3 Odpowiedź przez Wielokropek 2012-09-30 15:42:19 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Jesteś super żoną (sekretarką, matką, kochanką, szoferem, sprzątaczka, księgową, organizatorką i terapeutką). On zaś nieudacznikiem, ofiarą fizycznej i psychicznej przemocy ojczyma, osobą z kompleksami i chęcią udowodnienie światu swej charakterów - piorunująca i wybuchowa. Skoro masz tak dobre mniemanie o sobie i tak kiepskie o nim, to efekty tego są widoczne jak na dłoni. Proponujesz mężowi, by poszedł na terapię. To samo mogę zaproponować Tobie. Oboje popełniacie w stosunku do siebie kardynalne błędy. Traktujecie się wzajemnie okropnie i okrutnie. Nie szanujecie się wzajemnie, udowadniacie wyższość jednego nad drugim. Twierdzisz, że z mężem nie można porozmawiać. Zastanów się, jak te wasze rozmowy wyglądają. Z mego doświadczenia wynika, że często jedna strona prowadzi wykład, moralizuje, poucza, strofuje, druga zaś - ucieka przed wam obojgu. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 4 Odpowiedź przez MagdaEM. 2012-09-30 17:26:34 MagdaEM. 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-22 Posty: 768 Wiek: 28 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Odniosłam podobne wrażenie jak Wielokropek. Ty jesteś idealna a Twój mąż do niczego. Wydaje mi się, że nigdy (poza może jakąś patologią) nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna. Może przestań być taką idealną matką, kochanką, sekretarką i organizatorką a spróbuj być po prostu partnerką. W końcu z jakiegoś powodu wyszłaś za niego - i to całkiem niedawno - więc chyba jakaś nić porozumienia między Wami była...Wszędzie, wszystkim doradzam rozmowę, bo naprawdę uważam, że tylko w taki sposób można do czegoś dojść. Tylko pamiętaj, że w rozmowie równie ważne jak mówienie jest także słuchanie. 5 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-09-30 18:21:11 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2012-09-30 18:23:46) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:Mam 30 lat i od 5 miesięcy jestem, niestety, nieszczęśliwą mężatką. Obecnie moja sytuacja wygląda tak, że z mężem albo się kłócimy (ale nie rozmawiamy, bo to wygląda głównie tak, że ja coś mówię a on odpowiada, że "ze mną się nie da dogadać i rozmawiać", "że jak on ma coś ze mną planować, jak się nie da" i że "ze mną nikt nie wytrzyma i lepiej sobie od razu strzelić w łeb" a większość naszej wymiany zdań kończy się moim pytaniem "po co się ze mną ożenił", na które dostaje odpowiedz że "nie wiem" i że mam złożyć papiery rozwodowe i dać mu naszym problemem przede wszystkim jest brak z jego strony jakiegokolwiek zainteresowania. Ani mną, ani domem, ani przyszłością. Głównym powodem naszych kłótni jest planowane kupno mieszkania, a właściwie miejsce, gdzie to mieszkanie ma być. Jemu generalnie jest wszystko jedno(...). On zarzuca mi, że wszystko robimy tak. jak ja chcę (...)Mówi, że mu się nie podobam, bo przytyłam i wyzywa mnie od beczek, wielorybów, itp. Sam natomiast uważa się za 8 cud świata, mimo kilkunastu kg nadwagi i szybkiego łysienia. Ok., nie twierdzę, że jestem teraz super laska, ale nie on zupełnie mnie nie wspiera, więc ja jem, bo to mi daje złudne poczucie szczęścia.(...).On o to wszystko nie chce walczyć i nie chce pójść na terapię. A ja nie wiem co mam zrobić, jak on nie chce nawet rozmawiać "bo mu się nie chce" i "ze mną się nie da".Piszesz, że "Generalnie naszym problemem przede wszystkim jest brak z jego strony jakiegokolwiek zainteresowania. Ani mną, ani domem, ani przyszłością". Ale to nie WASZ problem, tylko TWÓJ. No, bo on, okazało się jest nieposłuszny i nie chce wejść "pod pantofel". Planowanie przyszłości w postaci zaciągania wspólnych zobowiązań finansowych na kupno mieszkania wydaje się być w tej sytuacji kuriozalne (żeby nie rzec idiotyczne).Po co się z Tobą ożenił? (pytasz) Sam se w brodę pluje jak widać. Może udaj się do psychologa najpierw sama i przy jego pomocy rozważ czy ma sens kontynuacja takiego związku... gdzie zamiast grać jak w jednej zgranej drużynie, z byle powodu idziecie udry na udry. Do związku, jak do tanga trzeba dwojga - wyobrażasz sobie taniec, gdy oboje z oślim uporem przeciągacie "na swoją" stronę? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 6 Odpowiedź przez vilemo82 2012-09-30 20:05:14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-09-30 20:16:08) vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraWidzicie, może problem leży też w tym, że właśnie tak jestem przez niego odbierana, ale na pewno to nie jest tak, że ja uważam się za idealną. Ja nie mam problemu z pójściem na terapię, itp.. Natomiast jest problem z tym, że on nic nie chce. Cały weekend np. się do mnie nie odzywa i poza myciem samochodu nie zrobił dosłownie nic poza spaniem i oglądaniem TV, mimo że np. w marcu minął mu termin oddania pracy magisterskiej, a nawet nie złożył podania o przedłużenie terminu. Wydaje mi się, że on właśnie tego się boi - że jeśli w czymkolwiek zrobi tak, jak ja chcę, będzie nazwany pantoflarzem, jak teraz ktoś go tu zaszufladkował. A w rzeczywistości to ja zawsze we wszystkim ustępuję, pierwsza wyciągam rękę, próbuję rozmawiać, omówić problemy, podczas gdy on wtedy mów, że nie chce mu się ze mną gadać. Inni ciągle mi mówią, jaka to ja mam wielką cierpliwość, co dla mnie samej jest dziwne, bo zawsze wydawałam się sobie osobą niespokojną. Wiele razy zaciskam zęby i robię to, co on chce, albo udaje, że się zgadzam, bo nie chcę, żeby się wściekał. Nie uważam się wcale za idealną, chociażby ze względu na niezbyt atrakcyjny wygląd, tak to może zabrzmiało, bo jest we mnie teraz dużo buntu przeciwko temu, że on uważa mnie za nic niewartą. 7 Odpowiedź przez żyworódka 2012-09-30 20:19:21 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2012-09-30 20:20:15) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Witam. Moim zdaniem, mąż autorki jest typem ZAKOMPLEKSIONEGO faceta - urażona ambicja jest kobietą niezależną finansowo, zorganizowaną, radzącą sobie świetnie w każdej dziedzinie to przytłacza jej męża i chamskim sposobem bycia, próbuje sprowadzić ją do w jej kobiecość, wyzywając od beczek, wielorybów itp. również raczy ją epitetami zapewne gorszego kalibru, skoro czuje się traktowana jak 'szmata.'Jego odnoszenie się, ma wyrobić w niej przekonanie, że jest nic nie wartym człowiekiem, jest beznadziejna i ma szczęście, że ją chciał. Sam natomiast nie jest żadnym APOLLO, bo ma nadwagę i zaczątki łysinki. Ich podróż poślubna była czysto teoretyczna - tylko z na lekarstwo, wspólne spacery/wyjścia nie za rękę czy po rękę, tylko w pewnej odległości niczym dwoje obcych sobie kompletnej komunikacji między małżonkami. Jego argumenty na podejmowane przez żonę rozmowy to wyświechtane slogany :"ze mną się nie da dogadać i rozmawiać", "że jak on ma coś ze mną planować, jak się nie da" i że "ze mną nikt nie wytrzyma i lepiej sobie od razu strzelić w łeb".Pięć miesięcy po ślubie NIE WIE po co się z vilemom ożenił, ale sam nie złoży papierów rozwodowych, tylko liczy na inwencje ze strony żony. Na proponowaną terapię też nie pójdzie, z przyczyny prozaicznej, bo"mu się nie chce".Jeszcze sprawa wyboru mieszkania, tu też nie ma porozumienia, a głównie chodzi o to, żeby nie wg wizji pytanie do autorki: jak długo znaliście się przed ślubem i jakie były wówczas Wasze wzajemne relacje?Pozdrawiam. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 8 Odpowiedź przez mcnt 2012-09-30 20:36:38 mcnt Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-01 Posty: 118 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Chyba mam podobny problem, z tym że mój chłop nie wyzywa mnie i jest chyba nieco bardziej lajtowy niż temat trochę mi rozjaśnił umysłMyślę że jest dużo racji w tym co mówi Żyworódka i inne użytkowniczki! Takie zachowanie może być wynikiem kompleksówPójdź do terapeuty nie zważając na to czy on chce iść czy nie. Namawianie go wprost raczej niewiele da, bo będziesz tym samym godzić w jego małe ego. Może za jakiś czas sam z siebie pójdzie za twoim przykłademNajważniejsze to zadbać o samą siebie i nie dołować się 9 Odpowiedź przez martyna116 2012-09-30 22:12:48 martyna116 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: Technik usług kosmetycznych Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 6 Wiek: 20 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraMasakra ... Mam 20 lat i jak żyje na tym świecie ( może nie za długo ) ale ciągle słyszę o nieudanych małżeństwach. Każda kobieta mówi, że facet przed ślubem jest taki wspaniały . Normalnie cud anioł malina. Sama znam jeden przypadek bardzo bliskiej mi osoby kiedy chłopak przed ślubem był wspaniały przez 8 lat nawet złego słowa w jej kierunku nie powiedział. Po ślubie zaczął pić i zmienił się w tyrana. To jest niesamowite jak ludzie mogą aż tak się zmieniać.. A jeżeli koles przed slubem juz Cie wyzywa to podobno to nigdy sie nie zmieni a tym bardziej przed slubem. Sama jestem w chorym związku który próbuje skonczyc bo jest gorzej niz zle. A jeszcze nie dawno chciałam się hajtać, mialam motyle w brzuchu myslalam ze Pana Boga za nogi złapałam. Kocham go, ale jak pomysle sobie o małżeństwie z nim to robi mi sie słabo.. Twój przypadek jest też okropny bo mąż męczy Cię psychicznie. Boże jak można nazywać kobietę swojego zycia wielorybem albo beczką. Chociaż ja dostaje gorsze obelgi ;/ najgorsze jest to, że jestescie po slubie. On się nie zmieni nigdy. I tyle. Nie wiem naprawdę jak masz okazję to weź rozwód albo jakąś separacje wyprowadz sie na jakis czas nie mam pojecia. Tak zebys mogła ochłonąć i pomyśleć nad sobą, o tym co jest w zyciu wazne.. Wiem, że to trudne ale dlaczego to my mamy byc całe zycie ponizane, obrazane na kazdym kroku.. tak nie mozna .. ;/// 3maj się naprawde wierze że Ci sie uda. 10 Odpowiedź przez vilemo82 2012-09-30 22:19:36 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraBylismy ze soba 5 lat, nadszedl moment gdy trzeba bylo albo isc do przodu albo sie wycofac (glownie ze wzgledu na "poprawnosc religijną" oraz z (jak sie okazuje glownie z mojej strony) chec zalozenia rodziny, dzieci, wlasne nie jest tak, ze on sie zmienil o 180 stopni. Ma chyba dwie osobowosci- kochanego misiaczka albo najwiekszego chama i gbura jakiego znam- wiedzac o jego problemach z przeszlosci liczylam na to ze bezpieczenstwo jakie daje zalozenie rodziny pozbawi go wlasnie tych kompleksow i "przeciagnie go na dobra strone mocy" Niestety chyba stalo sie odwrotnie. 11 Odpowiedź przez lolcia25 2012-09-30 23:30:17 lolcia25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraCzytając to co piszesz wydaje mi się, że twój mąż ma jakieś chore ambicje, boi się zgodzić na to co ty mówisz, tylko po to by nie być pod pantoflem. Dla mnie to jest chore. Powinnaś mu dać ultimatum albo terapia albo rozwód. A tak w ogóle to nie możesz zgadzać się na to by Cię obrażał, bo kiedyś to może się odbić na tobie. Wiem co mówię, sama tkwię w trudnym związku, kiedyś byłam szczęśliwą dziewczyną cieszącą się życiem, a teraz jest odwrotnie. Znęcanie się psychiczne jest 100 razy gorsze od fizycznego. Wracając jeszcze do waszych relacji proponowałabym Ci jeszcze raz szczerze porozmawiać z nim i postawić mu wtedy wspomniany warunek, pozwoli ci to zobaczyć, czy w ogóle mu zależy na Tobie. może zabrzmi to okrutnie ale plusem w waszym malzenstwie jest to, ze nie macie mi nie ma nic gorszego jak ciągłe kłótnie przy dzieciach. Bo tak naprawdę to one wtedy cierpią. 12 Odpowiedź przez vilemo82 2012-09-30 23:48:56 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatorachcialambym sie jeszcze odniesc do wypowiedzi Wielokropka i kolejnej. Mowicie o rozmowie jako antidotum na cale zlo ale najwidoczniej nie przeczytaliscie tego co napisalam. Ja milon razy podejmowalam proby rozmow ale po prostu sie nie da- bo niezaleznie od tego czy jest zly czy nie zawsze slysze to samo- ze nie ma o czym ze mna rozmawiac. Ja np zadaje mu pytanie i albo cisza, albo "nie wiem".Nie urodzilam sie wczoraj i doskonale wiem ze tylko rozmowa mozna cos osiagnac. Tak zostalam wychowana, wszystkie swoje racje musialam udowadniac sila argumentow. Niestety moj maz nie, bo nikt nigdy z nim nie rozmawial o problemach i nauczyl sie, ze w takich sytuacjach nalezy przemilczec i zapomniec. I tak to u nas wyglada- ciche dni a potem zachowuje sie jakgdyby nic sie nie stalo, wskutek czego te same sprawy wciaz byc czyims partnerem potrzebna jest partycypacja kazdej strony. Np umawiamy sie ze bedzie tak i tak i potem to robimy, a nie ze ustalamy np. ze ja gotuje on zmywa a potem gora brudnych naczyn lezy do nastepnego dnia i ja je zmywam bo potrzebuje miejsca w zlewie... 13 Odpowiedź przez Wielokropek 2012-09-30 23:54:38 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Nie napisałam, że rozmowa jest antidotum na całe zło. Nie napisałam, że masz prowadzić rozmowy z mężem. Proponowałam tylko, byś zastanowiła się nad tym, w jaki sposób z nim rozmawiasz. Oto me słowa na temat rozmowy: Wielokropek napisał/a:(...) Twierdzisz, że z mężem nie można porozmawiać. Zastanów się, jak te wasze rozmowy wyglądają. Z mego doświadczenia wynika, że często jedna strona prowadzi wykład, moralizuje, poucza, strofuje, druga zaś - ucieka przed oskarżeniami.(...) Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 14 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-01 00:16:02 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraNapewno po czesci tak to wyglada- bo ja prowadze czasem mini monologi, a on odpowiada albo "jasne", albo "tak jak mowisz", albo "nie wiemGdy go naciskam na odpowiedz slysze ze szkoda gadania bo ze mna sie nie da rozmawiac i i tak wiem ja wcale nie uwazam sie za kogos, kto wie najlepiej. 15 Odpowiedź przez Wielokropek 2012-10-01 00:30:56 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:Napewno po czesci tak to wyglada- bo ja prowadze czasem mini monologi, a on odpowiada albo "jasne", albo "tak jak mowisz", albo "nie wiemGdy go naciskam na odpowiedz slysze ze szkoda gadania bo ze mna sie nie da rozmawiac i i tak wiem ja wcale nie uwazam sie za kogos, kto wie zatem, byś przeczytała dokładnie swój pierwszy post, a zwłaszcza jego trzy końcowe akapity, tak od słów "Pewnie napiszecie...".Rozumiem, że oboje umiecie mówić, ale nie potraficie wzajemnie się słuchać i ze sobą rozmawiać. Tego też można się nauczyć. I powtarzam raz jeszcze. Oboje traktujecie się okropnie i okrutnie. Oboje popełniacie w stosunku do siebie kardynalne błędy. Nie szanujecie się wzajemnie, udowadniacie wyższość jednego nad drugim. Nie masz bezpośredniego wpływu na zachowanie męża wobec Ciebie. Masz wpływ na swoje zachowanie względem niego. Jeżeli będziesz czyniła męża jedynym odpowiedzialnym za wasze relacje, to nie wróżę dobrego zakończenia tej historii. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 16 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-01 08:16:23 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Witam. Wielokropek napisał/a:vilemo82 napisał/a:Napewno po czesci tak to wyglada- bo ja prowadze czasem mini monologi, a on odpowiada albo "jasne", albo "tak jak mowisz", albo "nie wiemGdy go naciskam na odpowiedz slysze ze szkoda gadania bo ze mna sie nie da rozmawiac i i tak wiem ja wcale nie uwazam sie za kogos, kto wie że oboje umiecie mówić, ale nie potraficie wzajemnie się słuchać i ze sobą rozmawiać. Tego też można się vilemo jest 'słuchowcem'. Natomiast ma problemy, wewnętrzną blokadę w przekazywaniu swoich myśli, racji, argumentowania. Ty mówisz i słuchasz, ale mąż w rozmowie posługuje się skrótami, które można określić jako frazesy, slogany, niż wypowiedzi dorosłej potrafi powiedzieć/określić się o co mu chodzi, ale trwa przy swoim - to taka upartość osła, zaprze się i koniec. Myślę, że nieraz jak już odpowie, to aż 'wpięty idzie', taka zatruta zaburzenia w komunikowaniu się. Tylko z Tobą, czy w ogóle z innymi rozmówcami też?Mąż nie lubi odpowiedzialności, bo gdyby co, to Ty zadecydowałaś, Ty chciałaś, to był Twój pomysł itd. - jest zawsze na kogo zrzucić winę, na to z jego dzieciństwem i pewnie dużo jest w tym racji. Ale to też taki charakter, narcyzm, skrytość, zdaniem taki typ osobowościowy czasem jest gorszy od alkoholika. Na alkoholika są jasne, niezaprzeczalne dowody, co jest podstawą konfliktu, rozłamu w małżeństwie. W przypadku Twojego męża trudno udowodnić mu winę, bo to jak bańki mydlane, te zarzuty wysuwane przeciwko z pewnością ciężko z takim człowiekiem jest współżyć, tym bardziej, że jak piszesz przejawia rozchwianie emocjonalne - od misia do chama. Myślę, że z czasem może dojść i do rękoczynów, bo to też droga 'na skróty' do wyrażenia swoich jak dwa przeciwstawne żywioły - Ty OGIEŃ, mąż WODA. Widziałaś kiedyś ogień gaszony wodą, taki nieduży? Języki ognia strzelają w górę, na boki, powstaje dużo pary wodnej, by w końcu zgasnąć. Oba żywioły są groźne, ale woda góruje w walce z nie podejmiecie terapii, to mąż z czasem zdusi w Tobie ten żywioł, zatracisz swoją osobowość. Piszesz, że już teraz starasz mu się ustępować, gdy on idzie w "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 17 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-01 08:49:34 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoratak wlasnie jest. Jak juz odpowie to zazwyczaj to sa jakies sie juz sytuacje gdy ja krzyczalam a on z wscieklosci- ale nie o temat rozmowy, tylko o to ze w ogole chce zeby w koncu cos powiedzial- sie ze mna kolei z odpowiedzialnoscia jest dokladnie jak napisalas. Pojechal ze mna bez przymusu, ale potem ciagle slyszalam bo "X. sobie wymyslila wyjazd."Przyklad z wycieczki: jestesmy w jednym miescie, szukamy miejscowej atrakcji, znajdujemy ale dochodzimy do niej ulica o bardzo natezonym ruchu samochodowym. Jako ze to bardzo stare miasto proponuje zeby w droge powrotna wybrac jak sie zdaje ulica rownolegla ale wylaczona z ruchu samochodowego. Typowa, piekna uliczka na starym miescie. Nie sprzeciwia sie. Idziemy. Okazuje sie jednak ze w ktoryms momencie ulica zakreca i wychodzimy w innym miejscu. I zaczynaja sie pretensje. Ze ja cos wymysllam i ze przeze mnie bladzimy itd i tak przez caly wieczor i nastepny dzien, dodam ze mielismy mape, nawigacje w telefonie i wszedzie bylo pelno ludzi wiec nie ma mowy o zgubieniu, co najwyzej o wydluzeniu czasu spaceru. 18 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-01 11:33:36 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:tak wlasnie jest. Jak juz odpowie to zazwyczaj to sa jakies sie juz sytuacje gdy ja krzyczalam a on z wscieklosci- ale nie o temat rozmowy, tylko o to ze w ogole chce zeby w koncu cos powiedzial- sie ze mna raz podniósł na Ciebie rękę, to już mu będzie leciała...Takie jego reakcje, nie wróżą dobrze na przyszłość Waszego KRZYK jest oznaką Twojej niemocy, bezsilności, bo nie wiesz/nie umiesz trafić do mu do rozumu, a on się przed tym broni 'rękami i nogami', nie przyjmuje Twoich racji - to bardzo trudny dojrzała kobieta, mąż wieczny nie będę Ci radziła, że powinnaś tylko naświetlić mój punkt widzenia, że rozumiem Cię, jak szamotasz się w tym poprzednio, jak mąż znajduje się w kontaktach z innymi osobami. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 19 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-01 11:58:41 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraz innymi... roznie. Na blahe tematy swietnie, jesli ktos ma inne zdanie na jakis temat to wcale, latwo sie zlosci i wybucha nawet w stosunku do osoba, ktora szanuje i z ktora sie nie kloci za bardzo to wujek, no i moze szef. Ale tez sie nie za bardzo liczy z ich zdaniem. Poza tym on z nikim wcale nie rozmawia o uczuciach, nie porusza trudnych tematow. Zazwczaj ma do mnie pretensje gdy mowie ze ktos moze nie rozumiec i ze nikt nie czyta mu w myslach. Slysze wtedy ze tylko debil moglby tego (jakiejs tam rzeczy) nie zrozumiec i dlaczego ja zawsze bronie chodzi o zlosc, nie przeszedl testow psychologicznych i nie moze pracowac na wysokosciach bo jest zbyt gwalowny czy cos takiego. 20 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-01 12:10:24 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Uciekaj od niego. Rozwód jest dobrym rozwiązaniem - nie macie dzieci, kredytów, możliwe że po jednej rozprawie będziesz wolna i jest kompletnie niewychowany. Miałby jakąś szansę, gdyby grzecznie przyjął Twoje prowadzenie, skoro go kochałaś i chciałaś z nim być. Myślisz poważnie o przyszłości, on nie wiadomo co myśli i nie wiadomo czego chce. Złóż pozew. Jak najszybciej. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 21 Odpowiedź przez lolcia25 2012-10-01 12:29:56 lolcia25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraTeż tak sądzę jak Artemida. Na twoim miejscu wzięłabym rozwód, tym bardziej właśnie,że nie macie dzieci. Wiem, że jest ciężko rozstać się, tym bardziej, że widać że chcesz mu pomóc. On musi zrozumieć swoje zachowanie i udać się do specjalisty, bo jego nie dojrzała osobowość Cię wykończy. Ja przez parę ładnych lat walczyłam z nałogiem męża, bo chciałam mu pomóc. Udało się, ale przypłaciłam to własnym zdrowiem, nerwica. Poza dziecko strasznie ucierpiało na tym, bo patrzył na pijaństwo ojca, awantury i roztrzęsioną matkę. Ma 8 lat a już nam wypomina różne sytuacje:( 22 Odpowiedź przez katalinka 2012-10-01 19:26:34 katalinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-01 Posty: 4 Wiek: 21 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 - rozumiem Cię doskonale, chociaż nasz problem znacząco się różni. Ktoś tutaj napisał, że to Ty powinnaś iść na terapię, że to Ty jesteś ta zła... A ja wiem, że pewnie masz rację i piszesz prawdę. W Twoim poście jest gorycz i żal, dlatego ktoś może to odbierać nie tak jakbyś chciała, ja to mąż mówi, że nie można z Tobą rozmawiać, bo chce się wymigać od rozmowy, nie chce słuchać co robi źle (to taki typ człowieka), nie chce zrozumieć, że robi pozwól się obrażać!martyna116 napisał/a:Kocham go, ale jak pomysle sobie o małżeństwie z nim to robi mi sie słabo...Mój problem jest inny, ale myślę dokładnie tak samo jak Martyna (w moim przypadku), boję się własnego, zbliżającego się ślubu...vilemo82 napisał/a:To nie jest tak, ze on sie zmienil o 180 stopni. Ma chyba dwie osobowosci- kochanego misiaczka albo najwiekszego chama i gbura jakiego mi to z napisał/a:Ja milon razy podejmowalam proby rozmow ale po prostu sie nie da- bo niezaleznie od tego czy jest zly czy nie zawsze slysze to samo- ze nie ma o czym ze mna rozmawiac. Ja np zadaje mu pytanie i albo cisza, albo "nie wiem".Nie urodzilam sie wczoraj i doskonale wiem ze tylko rozmowa mozna cos osiagnac. Tak zostalam wychowana, wszystkie swoje racje musialam udowadniac sila argumentow. Niestety moj maz nie, bo nikt nigdy z nim nie rozmawial o problemach i nauczyl sie, ze w takich sytuacjach nalezy przemilczec i zapomniec. I tak to u nas wyglada- ciche dni a potem zachowuje sie jakgdyby nic sie nie stalo, wskutek czego te same sprawy wciaz byc czyims partnerem potrzebna jest partycypacja kazdej strony. Np umawiamy sie ze bedzie tak i tak i potem to robimy, a nie ze ustalamy np. ze ja gotuje on zmywa a potem gora brudnych naczyn lezy do nastepnego dnia i ja je zmywam bo potrzebuje miejsca w zlewie...To jest dokładnie ten sam schemat... Ja wyczytałam, że to jest właśnie objaw przemocy psychicznej. Z jednej strony wspaniały człowiek, a z drugiej tyran. Gdyby był samym tyranem to łatwiej byłoby to wszystko po prostu pieprznąć, a tak... Ciągle kochamy za zalety, bo one też napisał/a:Napewno po czesci tak to wyglada- bo ja prowadze czasem mini monologi, a on odpowiada albo "jasne", albo "tak jak mowisz", albo "nie wiem"Gdy go naciskam na odpowiedz slysze ze szkoda gadania bo ze mna sie nie da rozmawiac i i tak wiem ja wcale nie uwazam sie za kogos, kto wie to to to... Ja często słyszę też "tak, masz rację", mówi to często tylko po to, żebym mu przestała truć jak on to nazywa... Zawsze mu wtedy mówię, że nie chcę słyszeć, że mam rację tylko żeby ze mną porozmawiał, to się po chamsku przekomarza "zgadzam się" i wychodzi...vilemo82 napisał/a:tak wlasnie jest. Jak juz odpowie to zazwyczaj to sa jakies sie juz sytuacje gdy ja krzyczalam a on z wscieklosci- ale nie o temat rozmowy, tylko o to ze w ogole chce zeby w koncu cos powiedzial- sie ze mna narzeczony nie szarpie, ale np. mocno chwyta za ręce. Raz jak mnie obraził to się zdenerwowałam, powiedziałam, że pogadamy jak się uspokoi, chciałam wyjść do łazienki, a on mnie złapał i siłą posadził na łóżku krzycząc "nigdzie nie idziesz!". No to się położyłam pod kołdrę i zaczęłam płakać... Mam wrażenie, że podobnie się... 23 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-01 21:14:32 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Po co być z chamem i gburem? Istnieją mili, dobrzy mężczyźni. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 24 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-02 09:03:16 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Artemida napisał/a:Po co być z chamem i gburem? Istnieją mili, dobrzy gdzie oni sa? Ale wiem ze masz racje. 25 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-02 09:22:32 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora katalinka napisał/a:vilemo82 - rozumiem Cię doskonale, chociaż nasz problem znacząco się różni. Ktoś tutaj napisał, że to Ty powinnaś iść na terapię, że to Ty jesteś ta zła... A ja wiem, że pewnie masz rację i piszesz prawdę. W Twoim poście jest gorycz i żal, dlatego ktoś może to odbierać nie tak jakbyś chciała, ja to mąż mówi, że nie można z Tobą rozmawiać, bo chce się wymigać od rozmowy, nie chce słuchać co robi źle (to taki typ człowieka), nie chce zrozumieć, że robi pozwól się obrażać!martyna116 napisał/a:Kocham go, ale jak pomysle sobie o małżeństwie z nim to robi mi sie słabo...Mój problem jest inny, ale myślę dokładnie tak samo jak Martyna (w moim przypadku), boję się własnego, zbliżającego się ślubu...vilemo82 napisał/a:To nie jest tak, ze on sie zmienil o 180 stopni. Ma chyba dwie osobowosci- kochanego misiaczka albo najwiekszego chama i gbura jakiego mi to z ustTo jest dokładnie ten sam schemat... Ja wyczytałam, że to jest właśnie objaw przemocy psychicznej. Z jednej strony wspaniały człowiek, a z drugiej tyran. Gdyby był samym tyranem to łatwiej byłoby to wszystko po prostu pieprznąć, a to to to... Ja często słyszę też "tak, masz rację", mówi to często tylko po to, żebym mu przestała truć jak on to nazywa... Zawsze mu wtedy mówię, że nie chcę słyszeć, że mam rację tylko żeby ze mną porozmawiał, to się po chamsku przekomarza "zgadzam się" i wychodzi...Trzymaj się...Hej troche sie tutaj zgubilam ale jesli to Ty masz takie problemy co ja to nie rob tego bledu co ja i nie bierz slubu. On bedzie w miare mily ale potem ci wyrzyga w klotni ze to ty chcialas wesela, a potem bedzie znacznie ciezej sie rozstac, na dodatek dochodzi wstyd przez rodzina i strata duzej ilosci teraz sie rozstac i dac mu mozliwosc stalej zmiany, ale nie przez tydzien czy miesiac, tylko zmiany na oby ci nie zbraklo tego co mi czyli konsekwencji gdy zachowuje sie zle. 26 Odpowiedź przez lolcia25 2012-10-06 21:44:30 lolcia25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraVilemo82 co u Ciebie? Jak z mężem? Pozdrawiam. 27 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-07 19:38:23 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora lolcia25 napisał/a:Vilemo82 co u Ciebie? Jak z mężem? mnie. Coz. Maz sie do mnie nie odzywa, wyjechal w sprawach sluzbowych kilka dni temu i od tego czasu nawet jednego smsa nie napisal. Wczesniej zazadal podzialu wszystkich oszczednosci. Proby rozmowy przed wyjazdem spelzly na sama od tygodnia jestem na diecie, chodze na silownie, spotykam sie z bardzo w sumie wiem co teraz. Podejrzewam ze bedzie teraz miesiacami tak ze bedziemy sie mijac i nie bedzie nawet proby jakiegokolwiek kontaktu z jego strony. On chce zebym to ja podjela decyzje, zeby to na mnie zrzucic wine. 28 Odpowiedź przez Remi 2012-10-07 21:13:58 Remi Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-25 Posty: 5,472 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Przykry musi być taki związek, oparty na niezrozumieniu, niechęci, robieniu na złość, udowadnianiu swoich racji - bo gdzie podstawy - kompromis, rozmowy, uczucie...Ten związek dostarcza samych negatywnych emocji. Taki opis autorki - co was łączy, czemu z nim jesteś? Raz się żyje, więc przestań patrzeć, na to co powiedzą inni tylko :Rób to co uważasz za stosowne ! 29 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-07 22:41:31 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Szkoda czasu. Kochana, pisz ten pozew. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 30 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-08 09:05:33 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora napisał/a:Ciekawe co was łączy, czemu z nim jesteś?Remi, tu masz odpowiedź:vilemo82 napisał/a:Bylismy ze soba 5 lat, nadszedl moment gdy trzeba bylo albo isc do przodu albo sie wycofac (glownie ze wzgledu na "poprawnosc religijną" oraz z (jak sie okazuje glownie z mojej strony) chec zalozenia rodziny, dzieci, wlasne nie jest tak, ze on sie zmienil o 180 stopni. Ma chyba dwie osobowosci- kochanego misiaczka albo najwiekszego chama i gbura jakiego znam- wiedzac o jego problemach z przeszlosci liczylam na to ze bezpieczenstwo jakie daje zalozenie rodziny pozbawi go wlasnie tych kompleksow i "przeciagnie go na dobra strone mocy" Niestety chyba stalo sie odwrotnie.(...)Wiem, że decyzję o małżeństwie podjęłam złą - wydawało mi się, że po ślubie on będzie miał poczucie bezpieczeństwa i rodzinę - i już nie będzie chciał wszystkim udowadniać, jaki jest cool i zaradny (pochodzi z rodziny, gdzie jego ojczym znęcał się nad nim psychicznie i czasem fizycznie)(...)vilemo, nic nie piszesz o uczuciach...czyżby Wasze małżeństwo, to właśnie ta czysta kalkulacja z obu stron?vilemo82 napisał/a:(...)zazadal podzialu wszystkich oszczednosci. (...) (...)On chce zebym to ja podjela decyzje, zeby to na mnie zrzucic wine.(...)Jak widać jakąś decyzję już podjął!Ale co, ale jak? Mam rozumieć, że wydał Ci dyspozycje i Ty masz się tym zająć???Czyli dalej/nadal, kobieta/żona do załatwiania "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 31 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-08 09:31:06 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraMam wrazenie ze zawsze bylam strona ktora kochala bardziej, ze to ja musialam jego przekonywac ze warto i gdy on mowil ze to bezsensu ja mowilam o swojej mi sie wydawalo ze to taki typ czowieka, ktory potrzebuje wrecz fali milosci zeby zaufal i uwierzyl. Zeby sie sama juz nie wiem co czuje... czysto rozsadkowo nie mam po co z nim byc. Mamy inne charaktery, inne sposoby cos mnie do niego ciagnie. Troche jak cma zblizajaca sie do ognia, choc moze ja to do kalkulacji to teraz mam wrazenie ze on tak do tego podszedl. A jesli chodzi o kase- ja zawsze zajmowalam sie sprawami bankowymi. 32 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-08 09:39:00 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Remi napisał/a:Przykry musi być taki związek, oparty na niezrozumieniu, niechęci, robieniu na złość, udowadnianiu swoich racji - bo gdzie podstawy - kompromis, rozmowy, uczucie...Ten związek dostarcza samych negatywnych emocji. Taki opis autorki - co was łączy, czemu z nim jesteś?Z mojej strony tak nie bylo, przynajmniej staralam sie rozmawiac, chodzic na kompromisy, kochac prawie bezwarunkowo. Mimo klotni nie wyzywam go, nie robie mu na zlosc. ale on i tak doszukuje sie w tym co mowie aluzji i obrazy. A ja jestem dosc bezposrednia. Moglabym mu powiedziec wiele o nim, co by go obrazalo ale tego nie robie. Chodz czesto mowie mu ze jest egoista i mysli tylko o sobie. 33 Odpowiedź przez lolcia25 2012-10-08 12:35:31 lolcia25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraKurcze wydaję mi się, że szkoda życia dla niego. Lekceważy Cię, nie robi nic żeby było lepiej, tak jakby mu w ogóle nie zależało. Brak porozumienia jest chyba najgorszą rzeczą w 34 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-09 15:44:10 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora No właśnie! Nie szkoda Ci czasu? "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 35 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-09 19:30:45 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Przyjechał wczoraj o 2 w nocy (nie było go od środy), o 7 wyjechał na kolejny odezwał się nawet słowem do do czasu... Nie jestem osoba, która na widzimisię rzuca wszystko. Zawsze starałam się osiągnąć cel, nie chce kiedyś sobie zarzucać ze nie ze problem tez jest taki ze ja już wiele razy w tym związku chyba problem z przerostem empatii i altruizmu. Gdzieś w głębi duszy w niego wierze. Zastanawiam się teraz np. czy on to robi bo już zupełnie niczego nie chce, czy może dlatego ze kolejny raz testuje ile wytrzymam....Tak czy inaczej każda z tych opcji jest okrutna. I coraz częściej zastanawiam się czy właśnie tego chce w kogoś kto się mną zaopiekuje, przytuli jak będę płakać, wyręczy mnie w czymś, ukołysze do snu. To ze jestem zaradna nie oznacza, że chce sobie ze wszystkim radzić. Z kim będę mogła przegadać całą noc- bo jestem ciekawską gadułą... Z kim będę mogła zarówno pójść na imprezę, do muzeum i do znajomych bez proszenia i namawiania na potrzebuje po prostu kumpla z którym mogę wypić litr wódki i głośno śpiewać, ale czasem kogoś kto się ze mną zastanowi nad sensem życia, pofilozofuje czy nawet pomodli- na swój sposób (nie chodzi mi tu absolutnie o odmawianie różańców). Kto lubi oglądać kabarety i komedie z czasów PRL, lubi tak jak ja żartować i się śmiać. Kto jak zgubimy się gdzieś razem nie będzie tego odbierał jak porażkę, tylko będzie się cieszył na nieznane. Kto mając do wyboru drogę znaną i nudną, wybierze nieznaną, która wydaje się przynajmniej ciekawa. Kto mojej ciekawości nie będzie odbierał jako wścibstwa, a tego że mam własne zdanie jako przemądrzałości. Kogoś dla kogo wypoczynek to raczej zwiedzanie Paryża o północy niż leżenie w domu z włączonym TV. Kto nie ma problemu żeby przyznać się do pomyłki i nie bierze zbyt do siebie krytyki. Kto jednak jest bardziej uporządkowany niż ja i przypomni mi czasem ze coś powinniśmy zrobić dziś a nie odkładać na kogo pieniądze i praca będą tylko środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. I który będzie mnie kochał niemal bezwarunkowo.....Ech.... Tylko takich facetów nie przynajmniej nie są wolni.... 36 Odpowiedź przez lolcia25 2012-10-09 20:27:15 lolcia25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-28 Posty: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraPiękny przepis, ale rzeczywiście ciężko będzie takiego znaleźć:( A co do twojego męża to on zawsze taki był?? Najgorzej się łudzić, że się zmieni, że będzie dobrze... skąś to znam. 37 Odpowiedź przez asisko 2012-10-10 23:57:08 asisko Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-10 Posty: 10 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoradziewczyny nie pozwólcie żeby Was tak traktowano.. ja dwa lata przez to wszystko przechodziłam to jest PRZEMOC PSYCHICZNA.. VILEMO82 UCIEKAJ PÓKI NIE MACIE DZIECI. ja mam córkę, jak byłam w ciąży pierwszy raz go zostawiłam po kilku dniach wróciłam; on prosił, przepraszał obiecywał poprawę i uległam -to był mój NAJWIĘKSZY BŁĄD ŻE MU UWIERZYŁAM.. OD OK 3miesięcy jestem sama z córką i zaczęła się walka o dziecko on i jego rodzice nie dają mi żyć za wszelką cenę chcą mi dziecko odebrać. takich kobiet jak my jest mnóstwo, każda z nas zasługuje na szacunek NIE DAJMY SIĘ PONIŻAĆ!!!!!!!! 38 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-11 06:56:59 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora asisko napisał/a:...takich kobiet jak my jest mnóstwo, każda z nas zasługuje na szacunek NIE DAJMY SIĘ PONIŻAĆ!!!!!!!!I tak mi przyszło do głowy - MOŻE TO MNÓSTWO to jest powód do zadumy? Co się takiego z ludźmi stało, że idą jak ćmy za byle czym (kim) a potem siłą rzeczy i to życie jest, delikatnie mówiąc, byle jakie, żeby nie rzec - koszmarne. I mówię to z pozycji osoby, która w czymś takim tkwiła ALE PRZESTAŁA. Dlaczego? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 39 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-11 10:20:40 Ostatnio edytowany przez Artemida (2012-10-11 10:23:39) Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:Zawsze starałam się osiągnąć cel, nie chce kiedyś sobie zarzucać ze nie czytała o napisał/a:Tylko ze problem tez jest taki ze ja już wiele razy w tym związku chyba problem z przerostem empatii i altruizmu. Gdzieś w głębi duszy w niego wierze. Zastanawiam się teraz np. czy on to robi bo już zupełnie niczego nie chce, czy może dlatego ze kolejny raz testuje ile wytrzymam....To nadal o mnie. I o moim związku z napisał/a:Tak czy inaczej każda z tych opcji jest okrutna. I coraz częściej zastanawiam się czy właśnie tego chce w czegoś chcesz, wiesz że chcesz. Jeśli nie wiesz czy chcesz - nie napisał/a:Potrzebuję kogoś kto się mną zaopiekuje, przytuli jak będę płakać, wyręczy mnie w czymś, ukołysze do snu. To ze jestem zaradna nie oznacza, że chce sobie ze wszystkim Nie po to jesteśmy w związku, żeby być związane i nic z tego nie mieć poza ograniczeniami i obowiązkami!Niezrozumienie podstawowych prawd i głupia wytrwałość (skądinąd taka piękna cecha...) kosztowały mnie przeszło 20 lat, życia, dużo pieniędzy i stracone napisał/a:Z kim będę mogła przegadać całą noc- bo jestem ciekawską gadułą... Z kim będę mogła zarówno pójść na imprezę, do muzeum i do znajomych bez proszenia i namawiania na potrzebuje po prostu kumpla z którym mogę wypić litr wódki i głośno śpiewać, ale czasem kogoś kto się ze mną zastanowi nad sensem życia, pofilozofuje czy nawet pomodli- na swój sposób (nie chodzi mi tu absolutnie o odmawianie różańców). Kto lubi oglądać kabarety i komedie z czasów PRL, lubi tak jak ja żartować i się śmiać. Kto jak zgubimy się gdzieś razem nie będzie tego odbierał jak porażkę, tylko będzie się cieszył na nieznane. Kto mając do wyboru drogę znaną i nudną, wybierze nieznaną, która wydaje się przynajmniej ciekawa. Kto mojej ciekawości nie będzie odbierał jako wścibstwa, a tego że mam własne zdanie jako przemądrzałości. Kogoś dla kogo wypoczynek to raczej zwiedzanie Paryża o północy niż leżenie w domu z włączonym TV. Kto nie ma problemu żeby przyznać się do pomyłki i nie bierze zbyt do siebie krytyki. Kto jednak jest bardziej uporządkowany niż ja i przypomni mi czasem ze coś powinniśmy zrobić dziś a nie odkładać na kogo pieniądze i praca będą tylko środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. I który będzie mnie kochał niemal bezwarunkowo.....Ech.... Tylko takich facetów nie przynajmniej nie są wolni....Ależ są! I - pomyśl logicznie, kochana - jeśli są zajęci, to musieli być wolni. Żeby dać się zająć. :)Z takim właśnie ideałem jestem szczęśliwa jak nigdy z exem. A mój Kochany jest skonsternowany, gdy mówię, że jest idealny albo cudowny - mówi że jest normalny. Opowiada o mężczyznach ze swojej rodziny - wszyscy podobni, troskliwi, serdeczni, i do tańca i do różańca. Poznaję ich - zgadza trać czasu na "męża". Jeśli nie okazuje Ci szacunku, odejdź. Tak jak odeszłabyś z pracy, gdyby Cię spotykaj się z mężczyznami. Szukaj wyśnionego. Nie odpuszczaj. Nie zmniejszaj wymagań. Zanim się zaangażujesz i włożysz różowe okulary - przyglądaj się. Nie pasuje - pa, pa, next please! Zawalił - pa. Nie dotrzymał obietnicy - pa. Zlekceważył Twoje potrzeby - pa. Aż znajdziesz JEDYNEGO. Który nie musi być idealny w ogóle (bo takich nie ma), ale będzie idealny DLA CIEBIE. I gotów do pracy nad sobą DLA CIEBIE - Ty przecież też nad sobą materiału na mężczyznę oznacza ciężką pracę przez lata, żeby coś wykrzesać. Łatwiej znaleźć gotowego mężczyznę. Przy okazji robisz przysługę innym Kobietom - facet, który zostanie raz kopnięty za chamstwo, drugi raz za głupotę (przez drugą Kobietę), trzeci raz za zachowanie nieodpowiedzialne, w końcu zrozumie, że jak się chce być w związku z Kobietą, trzeba być Mężczyzną a nie trzęsącymi się portkami, Piotrusiem Panem, chamem, gburem, nad sobą robaczki wykonają w samotności, szybciej, skuteczniej i bez męczenia nas. Zrozum mnie dobrze - ja już mam Kochanego. Ale inne kobiety? Dlaczego mają być nieszczęśliwe i płakać w poduszkę? Dlaczego mają mieć dzieci z idiotami? Dlaczego mają pomagać w rozmnażaniu się durnych genów i jeszcze durniejszych memów? Wszystkie chcemy być kochane i dawać miłość. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 40 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-11 13:25:05 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Anhedonia napisał/a:asisko napisał/a:...takich kobiet jak my jest mnóstwo, każda z nas zasługuje na szacunek NIE DAJMY SIĘ PONIŻAĆ!!!!!!!!I tak mi przyszło do głowy - MOŻE TO MNÓSTWO to jest powód do zadumy? Co się takiego z ludźmi stało, że idą jak ćmy za byle czym (kim) a potem siłą rzeczy i to życie jest, delikatnie mówiąc, byle jakie, żeby nie rzec - koszmarne. I mówię to z pozycji osoby, która w czymś takim tkwiła ALE PRZESTAŁA. Dlaczego?Niewydaje mi sie zeby to bylo tak ze ludzie ida za byle czym. Po prostu wraz z rozwojem cywilizacji, gdy mamy spelnione wszystkie potrzeby chcemy zaspokoic takze potrzeby psychiczne i jednoczesnie mamy coraz wiecej sily zeby o to walczyc. Znam wiele kobiet, ktore zyja od lat byle jak lub wrecz kiepsko ale albo tego nie widza, albo nie wyobrazaja sobie zmian. 41 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-11 16:36:40 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2012-10-11 17:03:10) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:Niewydaje mi sie zeby to bylo tak ze ludzie ida za byle czym. Po prostu wraz z rozwojem cywilizacji, gdy mamy spelnione wszystkie potrzeby chcemy zaspokoic takze potrzeby psychiczne...Znam wiele kobiet, ktore zyja od lat byle jak lub wrecz kiepsko ale albo tego nie widza, albo nie wyobrazaja sobie prawdę? Dopiero PO zaspokojeniu potrzeb przyziemnych budzą się potrzeby duchowe? To za kogo za mąż wychodziły/śmy i dlaczego? Nie wynikało to z potrzeby psychicznej w postaci pragnienia bliskości? PRZED ślubem nam wisiało, że to ktoś NIE spełniający naszych standardów - DOPIERO PO ślubie oczy się otwierają? Ileż to przykładów wkoło np. - "pije? Dla mnie/po ślubie przestanie..." Akurat - ciekawe skąd taki wniosek... Czasem mam wrażenie, że najważniejsze to ZAOBRĄCZKOWAĆ a potem... można utyskiwać, że on taki nie dobry, albo gbur nie słucha i nie chce pod pantofel, albo pantoflarz i nie ma swego zdania; "oni wszyscy tacy sami" "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 42 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-11 20:19:05 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora No coz. Bywa roznie. Ja myslalam ze skoro jest moj maz jest taki z braku milosci i bezpieczenstwa w dziecinstwie to mu to bezpieczenstwo dam... Niestety on nie chce niczego naprawiac i najwidoczniej wcale tego nie potrzebowal - niestety za pozno to do mnie dociera. To jest moj zyciowy blad i chyba jedyna rzecz, ktorej chyba juz zaluje (bo na 100% nie moge tego powiedziec)Czesto sa jednak przypadki takie ze ludzie sie zmieniaja....Poza tym mowisz ze to kobiety pchaja sie do tych zwiazkow, ale to przeciez nie wina kobiet ze chca milosci i chca to milosc zaslepia. Jesli sie nie widzi brudnych skarpetek i wrodzonego lenistwa to jeszcze pol chyba jest to ze jak kochamy to nie myslimy w kategoriach czy do siebie pasujemy czy robimy jednak bilansu czy warto. Mysle ze gdyby w moim przypadku działo sie to co teraz ale wczesniej byloby inaczej to bym walczyla zeby bylo jak dawniej. Teraz jednak jak patrze na to nieco chlodniej widze ze juz nie raz walczylam a nie jestem przeciez jakims Don Kichotem zeby walczyc z wiatrakami. Poza tym czy to dawniej to rzeczywiscie to czego chce?Dzis czytalam ze zdaniem psychologow partnerzy zmieniaja się w towary, gdzie sie przebiera i wybiera, a potem nie przywiazuje wagi do zakupu- bo jak sie zepsuje kupuje sie nowy. I to glownie Internet jest tego przyczyna- wiekszy dostep do ludzi i swiadomosc jak maja (albo przynajmniej twierdza ze maja) inni. 43 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-12 07:14:28 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2012-10-12 07:19:54) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:...mowisz ze to kobiety pchaja sie do tych zwiazkow, ale to przeciez nie wina kobiet ze chca milosci i chca - to facetów "wina", że kobiety chcą miłości i chcą kochać. CZY to w ogóle można rozpatrywać w kategorii winy???JA pisałam o ZAOBRĄCZKOWANIU, pokazaniu koleżankom, że ja też mam - nie o samej miłości jako takiej A wielu znasz facetów, którzy dobrowolnie chcą wstawać do dzieci po nocach a przedtem przechodzić przez ten cyrk, który narzeczone często, gęsto robia ze ślubu vilemo82 napisał/a:to milosc zaslepia. Jesli sie nie widzi brudnych skarpetek i wrodzonego lenistwa to jeszcze pol chyba jest to ze jak kochamy to nie myslimy w kategoriach czy do siebie pasujemy czy robimy jednak bilansu czy o to pytałam w swym poprzednim poście. Dopóki było trudno o rozwód, ewentualnie był TO (niesłuszny zresztą) WSTYD więcej ROZWAŻANO, że to DECYZJA na całe, być może (w ponad 90 %) ŻYCIE. CZY odpowiedzią NA TO PYTANIE nie jest taki twój poniższy tekst:...vilemo82 napisał/a:Dzis czytalam ze zdaniem psychologow partnerzy zmieniaja się w towary, gdzie sie przebiera i wybiera, a potem nie przywiazuje wagi do zakupu- bo jak sie zepsuje kupuje sie nowy. I to glownie Internet jest tego przyczyna- wiekszy dostep do ludzi i swiadomosc jak maja (albo przynajmniej twierdza ze maja) na koniec TAKIE Twoje zdanie: " Ja myslalam ze skoro jest moj maz jest taki z braku milosci i bezpieczenstwa w dziecinstwie to mu to bezpieczenstwo dam... " MYŚLAŁAŚ, ŻE... A SPYTAŁAŚ go o to CZY potraktowałaś jak bezwolną kukłę? I "TY wiesz LEPIEJ co dla niego dobre"... Może warto PRZED ŻYCIOWĄ decyzją JEDNAK dopuścić do siebie jakąkolwiek refleksję,że to nie na chwilę, nie dlatego, że tak wypada, że inni mają, to ja też chcę... Widzisz sama - chciałaś myśleć za męża a jak on postanowił, że będzie samostanowił o sobie to zaczęły się schody i za boga dogadać się nie możecie...A gdzie jest ta miłość co Was zaślepiła? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 44 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-12 10:28:54 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoranie bede sie bronic bo masz wiele milosc co glownie mnie zaslepila pchala mnie nadal w ten jestes mocno niesprawiedliwa w tym co piszesz bo to brzmi tak jakbym go do czegokolwiek zmuszala, a tak nie na to ze on podjal decyzje, ktorej sam nie chcial i to chyba on wlasnie zrobil to bo nie potrafil zadac sobie pytania czego chce. Ja w dniu slubu bylam przekonana ze robi to z milosci i checia budowania rodziny. Niestety to co pozniej mowil i robil zupelnie temu wcale nie podchodze do tego tak ze skoro nie jest idealny to pa, pa. Mowie o jego wadach zeby jakos sama siebie przekonac ze to nie ma sensu. Natomiast pierwotna przyczyna rozpadu i tego ci sie teraz dzieje jest to jak on to traktuje i jak bardzo niewazne jest dla niego zarowno malzenstwo jak i ja. On po prostu nie chce niczegi naprawiac, ba nie chce nawet podjac jakiejkolwiek rozmowy "bo to nie ma sensu".Problem polega na tym ze on cos robi i mowi natomiast w zaden sposob nie czuje sie za to odpowiedzialny i nie chce ponosic zadnych konsekwencji swoich czynow czy slow. 45 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-12 11:12:25 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:nie bede sie bronic bo masz wiele milosc co glownie mnie zaslepila pchala mnie nadal w ten jestes mocno niesprawiedliwa w tym co piszesz bo to brzmi tak jakbym go do czegokolwiek zmuszala, a tak nie niesprawiedliwa? Ani Cię nie znam ani twego partnera. Pisałam ogólnie (tak jak i Ty powoływałaś się na psychologów), na podstawie tego, co Ty zechciałaś ujawnić i opisać. I tylko w tym celu, byś zobaczyła jak to MOŻE wyglądać z usprawiedliwiam twego męża - nikt go nie wlókł do ślubu pod groźbą pistoletu. To była tak samo jego decyzja jak i twoja. Pytam tylko czy Ty chciałaś ślubu z NIM konkretnie czy ze swoim wyobrażeniem o nim? Sorry jeśli sprawiłam Ci przykrość. "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 46 Odpowiedź przez monia490 2012-10-12 11:53:57 monia490 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-02 Posty: 13 Wiek: 27 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoramam podobny problem .też przytyłam tylko że w ciąży ale z początku nie było żle miał chyba nadzieję że szybko wrócę do formy ale niestety syn ma 4 lata no i nie wróciłam do figury przed ciąży jak lnne dziewczyny w jego rodzinie .zaczeło się psuć w naszym związku ok. rok temu teraz nawet mnie nie całuje nawet podczas sexu gdzie to zbliżenie jest raz na miesiąc i innej bliskości między nami niema . szuka kogoś -wiem to bo przyłapałam go na sms maila' z innymi po tym szybko kończył .swojego czasu był bardzo agresywny byle co go wyprowadzało z równowagi a ja jestem typem ze nie odpuszczam i gdy on mnie popychał to ja musiałam oddać i tak podarł na mnie pare bluzek ale teraz się uspokoił czasem myslę ze to cisza przed burzą .odejsc nie chce bo pewnie sie wstydzi wrócić do mamusi szuka pewnie jakiejś larwy z mieszkaniem dlatego gdy mówię o rozwodzie to milczy .jest cholernie obojętny jak chcę go pocałować to niby w żartach sie zemna droczy i odpuszczam musiałabym go przywiązać do krzesła wtedy by mi się to udało. powiedział mi kiedyś ze nic juz do mnie nie czuje a teraz sie wypiera albo udaje ze nie pamięta żeby coś takiego kiedykolwiek powiedział . 47 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-12 11:54:34 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Witam. Anhedonia napisał/a:(...)Pytam tylko czy Ty chciałaś ślubu z NIM konkretnie czy ze swoim wyobrażeniem o nim? (...)Podchodząc do tematu ogólnie, to ślub bierzemy z NIM, co idzie w parze o wyobrażeniu o nie widzę tu żadnej sprzeczności. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 48 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-12 12:08:07 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Ja wiedzialam jaki on jest, tylko ze wierzylam i chyba nadal mam nadzieje ze on mnie kocha. Nawet gdy jego zachowanie pokazuje cos innego. To co napisala Monia jest bardzo podobne do tego co dzieje sie u mnie. A prawda jest taka ze nic tak nie rani kobiety jak obojetnosc, obraza i traktowanie czulosci jak wielkiej laski, gdy doswiadcza sie tego od osoby, dla ktorej powinno sie byc najwazniejszym - przeciez twierdzi ze cie kocha.... Choc w moim przypadku juz tego nie mowi. Czy mozna kogos tak po prostu przestac kochac? A moze to nie byla milosc tylko wygoda i przyzwyczajenie?? 49 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-12 12:09:27 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora żyworódka napisał/a:Witam. Anhedonia napisał/a:(...)Pytam tylko czy Ty chciałaś ślubu z NIM konkretnie czy ze swoim wyobrażeniem o nim? (...)Podchodząc do tematu ogólnie, to ślub bierzemy z NIM, co idzie w parze o wyobrażeniu o nie widzę tu żadnej skąd to "Ja myslalam ze skoro jest moj maz jest taki z braku milosci i bezpieczenstwa w dziecinstwie to mu to bezpieczenstwo dam...". JEST TAKI podkreślam (taki znaczy JAKI? Czyżby prawdziwy, i TAKI BY mi się nie podobał, ale sobie zracjonalizowałam... no i oczywiście TAKIEGO to ja naprawię?) Mówiłyśmy wyżej - "pije, cóż po ślubie przestanie" - OGÓLNIE, bo ten akurat zdaje się nie pije...Utopia to nie jest prawda "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 50 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-12 13:05:57 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Anhedonia napisał/a:żyworódka napisał/a:Witam. Anhedonia napisał/a:(...)Pytam tylko czy Ty chciałaś ślubu z NIM konkretnie czy ze swoim wyobrażeniem o nim? (...)Podchodząc do tematu ogólnie, to ślub bierzemy z NIM, co idzie w parze o wyobrażeniu o nie widzę tu żadnej skąd to "Ja myslalam ze skoro jest moj maz jest taki z braku milosci i bezpieczenstwa w dziecinstwie to mu to bezpieczenstwo dam...". JEST TAKI podkreślam (taki znaczy JAKI? Czyżby prawdziwy, i TAKI BY mi się nie podobał, ale sobie zracjonalizowałam... no i oczywiście TAKIEGO to ja naprawię?) Mówiłyśmy wyżej - "pije, cóż po ślubie przestanie" - OGÓLNIE, bo ten akurat zdaje się nie pije...Utopia to nie jest prawda Właśnie takie miała o nim/o ich wspólnym życiu wyobrażenie. Zresztą wcześniej już Ci odpowiedziała:vilemo82 napisał/a:Ja wcale nie podchodze do tego tak ze skoro nie jest idealny to pa, pa. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 51 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-12 14:23:42 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatoraW sumie nie wydaje mi sie zeby rozwazanie czy powinnismy sie pobrac i czy popelnilam blad ma w tej chwili zostala podjeta i teraz mam problem co dalej. Nigdy nie zakladalam rozwodu, wrecz wielokrotnie to powtarzalam mezowi ze takie rozwiazanie jest dla mnie nie wyobrazam sobie tez zycia w ktorym bede sie bala cos powiedziec czy zrobic bo bedzie foch, i kazda moja decyzja, pomysl, czy nawet sposob gotowania czy sprzatania, nie tylko zostanie skrytykowany, ale wrecz bedzie powodem do wyzwisk i stawiania wszystkiego na ostrzu noza (czyli mowienia przez niego o rozwodzie)przyklad z zycia - dlaczego po wlozeniu ubran do pralki nie umylam rak....? i zaraz rozmowa przechodzi do tekstow jak ja go denerwuje, wtedy ja odpieram ze ja sie nie zmienilam, po co sie w takim razie zenil, i on mowi ze nie wie i ze to byl blad. Kiedys jeden raz, jeszcze przed slubem byla taka sytuacja ze chcialam odejsc. Prosil na kolanach zebym tego nie robila, a teraz ciagle mowi ze tego zaluje. Jak mozna byc szczesliwym w takim zwiazku? 52 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-12 18:40:13 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Jeśli jest Ci źle, masz 2 wyjścia. Albo zacząć kochać to co masz, albo to zmienić. Coś mi się nie wydaje, żeby się udało pokochać sytuację bycia niekochaną i źle traktowaną... Chyba że jest się świętą. Zmienić - próbowałaś wpływać na niego, nie znalazłaś metody. Czy będziesz do końca życie szukała metody, czy zostawisz go i pójdziesz swoja drogą, żeby znaleźć swoje szczęście? "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 53 Odpowiedź przez bellew 2012-10-13 01:13:06 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:przyklad z zycia - dlaczego po wlozeniu ubran do pralki nie umylam rak....?bo sobie je wyprałam 54 Odpowiedź przez bellew 2012-10-13 01:19:54 bellew Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-11 Posty: 1,123 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:Przyjechał wczoraj o 2 w nocy (nie było go od środy), o 7 wyjechał na kolejny odezwał się nawet słowem do do czasu... Nie jestem osoba, która na widzimisię rzuca wszystko. Zawsze starałam się osiągnąć cel, nie chce kiedyś sobie zarzucać ze nie ze problem tez jest taki ze ja już wiele razy w tym związku chyba problem z przerostem empatii i altruizmu. Gdzieś w głębi duszy w niego wierze. Zastanawiam się teraz np. czy on to robi bo już zupełnie niczego nie chce, czy może dlatego ze kolejny raz testuje ile wytrzymam....Tak czy inaczej każda z tych opcji jest okrutna. I coraz częściej zastanawiam się czy właśnie tego chce w kogoś kto się mną zaopiekuje, przytuli jak będę płakać, wyręczy mnie w czymś, ukołysze do snu. To ze jestem zaradna nie oznacza, że chce sobie ze wszystkim radzić. Z kim będę mogła przegadać całą noc- bo jestem ciekawską gadułą... Z kim będę mogła zarówno pójść na imprezę, do muzeum i do znajomych bez proszenia i namawiania na potrzebuje po prostu kumpla z którym mogę wypić litr wódki i głośno śpiewać, ale czasem kogoś kto się ze mną zastanowi nad sensem życia, pofilozofuje czy nawet pomodli- na swój sposób (nie chodzi mi tu absolutnie o odmawianie różańców). Kto lubi oglądać kabarety i komedie z czasów PRL, lubi tak jak ja żartować i się śmiać. Kto jak zgubimy się gdzieś razem nie będzie tego odbierał jak porażkę, tylko będzie się cieszył na nieznane. Kto mając do wyboru drogę znaną i nudną, wybierze nieznaną, która wydaje się przynajmniej ciekawa. Kto mojej ciekawości nie będzie odbierał jako wścibstwa, a tego że mam własne zdanie jako przemądrzałości. Kogoś dla kogo wypoczynek to raczej zwiedzanie Paryża o północy niż leżenie w domu z włączonym TV. Kto nie ma problemu żeby przyznać się do pomyłki i nie bierze zbyt do siebie krytyki. Kto jednak jest bardziej uporządkowany niż ja i przypomni mi czasem ze coś powinniśmy zrobić dziś a nie odkładać na kogo pieniądze i praca będą tylko środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. I który będzie mnie kochał niemal bezwarunkowo.....Ech.... Tylko takich facetów nie przynajmniej nie są wolni....Ładnie napisane a robiliście tak ? 55 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-13 06:09:43 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora bellew napisał/a:vilemo82 napisał/a:Przyjechał wczoraj o 2 w nocy (nie było go od środy), o 7 wyjechał na kolejny wyjazd....Potrzebuję kogoś kto się mną zaopiekuje, przytuli jak będę płakać, wyręczy mnie w czymś, ukołysze do snu. To ze jestem zaradna nie oznacza, że chce sobie ze wszystkim radzić. Z kim będę mogła przegadać całą noc- bo jestem ciekawską gadułą... Z kim będę mogła zarówno pójść na imprezę, do muzeum i do znajomych bez proszenia i namawiania na potrzebuje po prostu kumpla z którym mogę wypić litr wódki i głośno śpiewać, ale czasem kogoś kto się ze mną zastanowi nad sensem życia, pofilozofuje czy nawet pomodli- na swój sposób (nie chodzi mi tu absolutnie o odmawianie różańców). Kto lubi oglądać kabarety i komedie z czasów PRL, lubi tak jak ja żartować i się śmiać. Kto jak zgubimy się gdzieś razem nie będzie tego odbierał jak porażkę, tylko będzie się cieszył na nieznane. Kto mając do wyboru drogę znaną i nudną, wybierze nieznaną, która wydaje się przynajmniej ciekawa. Kto mojej ciekawości nie będzie odbierał jako wścibstwa, a tego że mam własne zdanie jako przemądrzałości. Kogoś dla kogo wypoczynek to raczej zwiedzanie Paryża o północy niż leżenie w domu z włączonym TV. Kto nie ma problemu żeby przyznać się do pomyłki i nie bierze zbyt do siebie krytyki. Kto jednak jest bardziej uporządkowany niż ja i przypomni mi czasem ze coś powinniśmy zrobić dziś a nie odkładać na kogo pieniądze i praca będą tylko środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. I który będzie mnie kochał niemal bezwarunkowo.....Ładnie napisane a robiliście tak ?Ślicznie - tylko czy autorka pisała o swym mężu czy o wyśnionym księciu z bajki? Czy TEN mąż kiedykolwiek taki był? Bo jeśli nie, to wyszła za mąż za własne złudzenia... I żyworódko, można pomijać milczeniem ŹRÓDŁA (powody) problemu - w tym wypadku POMYŁKĘ małżeńską, tylko co to da? Kolejne pomyłki, gdy znów " JA myślałam, zdawało MI się, NIE udało mi się dopasować delikwenta do założonego modelu..." Można analizować powody, by drugi raz nie dopuścić pomyłki z TYCH przyczyn lub je olać i powtarzać błędy do upojenia...A propos - zaintrygowało mnie że przyjechał o 2 w nocy a wyjechał o 7 znaczy - jako kto pracuje? Kierowca Tirów czy coś podobnego?Żyworódko - powiedz a co Ty radzisz autorce?Bo ja zupełnie nie wiem co można zrobić przy TAKIM niedopasowaniu... Aczkolwiek cały czas tłucze mi się po głowie -dlaczego, na boga, ON STRACIŁ do niej szacunek? Bo żeniąc się, go miał zakładam? 5 miesięcy po ślubie - rany... Współczuję autorko "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 56 Odpowiedź przez żyworódka 2012-10-13 12:59:11 żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora napisał/a:Żyworódka napisał/a:(...) Ale nie będę Ci radziła, że powinnaś tylko naświetlić mój punkt widzenia, że rozumiem Cię, jak szamotasz się w tym związku.(...)Nigdy nie zakladalam rozwodu, wrecz wielokrotnie to powtarzalam mezowi ze takie rozwiazanie jest dla mnie nie wyobrazam sobie tez zycia w ktorym bede sie bala cos powiedziec czy zrobic bo bedzie foch, i kazda moja decyzja, pomysl, czy nawet sposob gotowania czy sprzatania, nie tylko zostanie skrytykowany, ale wrecz bedzie powodem do wyzwisk i stawiania wszystkiego na ostrzu noza (czyli mowienia przez niego o rozwodzie).Autorka stoi na co, to tylko mąż ciągle jej mówi/truje o rozwodzie. Ale sam nie zadziała, nie wnosi pozwu do Sądu, tylko, to ją chce sprowokować do działania. Ona się zastanawia, rozważa za i przeciw. Anhedonia napisał/a:(...)A propos - zaintrygowało mnie że przyjechał o 2 w nocy a wyjechał o 7 znaczy - jako kto pracuje? Kierowca Tirów czy coś podobnego?(...)(...)Aczkolwiek cały czas tłucze mi się po głowie -dlaczego, na boga, ON STRACIŁ do niej szacunek? Bo żeniąc się, go miał zakładam? 5 miesięcy po ślubie - rany... (...)(...)Żyworódko - powiedz a co Ty radzisz autorce?(...)Może nie tak, tylko, co ja bym zrobiła będąc na miejscu Vilemo........Anhedonio, teraz, po Twojej wypowiedzi/sugestii, pobawiłabym się w detektywa. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 57 Odpowiedź przez vilemo82 2012-10-13 18:45:53 vilemo82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-30 Posty: 38 Wiek: 30 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora nie mowie i nigdy nie mowilam ze on byl idealny i teraz nagle sie zmienilale wczesniej laczyla nas chec wspolnego dazenia do szczescia- przynajmniej tak mi sie wydawaloteraz on zupelnie nie chce niczego i ciagle powtarza ze ten jeden raz ktory mnie prosil zebym nie odchodzila to byl blad (przed slubem)Co do pracy on jest serwisantem sprzetu i albo siedzi na miejscu albo wyjedza. Teraz specjalnie bierze wyjazdy non stop zeby nie siedziec w domu. Tak sie przyzwyczail ze traktuje dom jak hotel. Anhedonia ja wiem ze zle ulokowalam uczucia, ale bylam gotowa poswiecic wiele moich wyobrazen w imie milosci i wyzszych idei. I napewno po czesci sobie wyobrazalam ze bedzie lepiej niz bylo, natomiast nie zakladalam ze moze byc gorzej....Niestety teraz sprawy maja sie bardzo zle. Wrocil wczoraj i najwiekszym dla niego problemem byl samochod. Tzn ze mam go zarejestrowac na siebie bo skoro ja nim jezdze to on nie chce byc odpowiedzialny. Tylko ze ja nie moge, albo nie wiem jak (byl wspolwlasnoscia nasza przed slubem) czyli jest zarejestrowany na niego (w innej miejscowosci) a ja widnieje na starym nazwisku jako wspolwlasciciel... mamy przeciez wspolnote majatkowa wiec jak mam go zarejestrowac na siebie? I to jest dla niego w tej chwili najwazniejsze- jakby to bylo sedno sprawy....Wczoraj wprost sie go spytalam czy chce cos naprawiac- powiedzial ze nie. Postawilam przed nim wybor - albo idziemy na terapie albo rozwod. On na terapie nie pojdzie bo nie chce sluchac ze on jest winny. On z kolei mi powiedzial ze jesli do konca roku nie kupimy mieszkania to z dniem 1 stycznia sklada wniosek rozwodowy. Ja odpowiedzialam ze nie ma szans na kupno mieszkania teraz bo to nie jest problem mieszkania tylko braku CHĘCi porozumienia i to trzeba staram sie skupic na sobie. Schudnac. Pomyslec gdzie sie wyprowadzic. A przede wszystkim co zrobic z moimi rzeczami. Nie boje sie ze sobie nie poradze, mam prace, wsparcie rodzicow, umiem zarzadzac pieniedzmi wiec jakos to bedzie. Boje sie samotnosci i to chyba jest przyczyna wszystkich moich problemow. 58 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-13 20:12:02 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora Też się kiedyś bałam samotności - zupełnie irracjonalnie. Po niszczącym związku z exem. Wiem, że będzie Ci lepiej bez niego. Pozbierasz się i będziesz szczęśliwa. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller 59 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-10-13 20:42:39 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:...Teraz staram sie skupic na sobie. Schudnac. Pomyslec gdzie sie wyprowadzic. A przede wszystkim co zrobic z moimi rzeczami. Nie boje sie ze sobie nie poradze, mam prace, wsparcie rodzicow, umiem zarzadzac pieniedzmi wiec jakos to bedzie. Boje sie samotnosci i to chyba jest przyczyna wszystkich moich bój się samotności, kiedyś kobiety się bały bo były niesamodzielne. Ty jesteś samodzielna i samowystarczalna Pewnie, że człowiek żal, że TAK się pomylił, ale człowiek omylnym jest... tu zdaje się, nie ma żadnych perspektyw ani wspólnej przyszłości. Niestety. Dużo sił życzę "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 60 Odpowiedź przez Artemida 2012-10-15 15:37:36 Artemida Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-28 Posty: 1,433 Wiek: 48 Odp: Mąż mnie nie szanuje i traktuje jak współlokatora vilemo82 napisał/a:ja wiem ze zle ulokowalam uczucia, ale bylam gotowa poswiecic wiele moich wyobrazen w imie milosci i wyzszych nie i jeszcze raz nie. Nie wolno się poświęcać. Nie w takiej sytuacji. Chcesz mieć dobre życie - nie oddawaj mniejszego dobra za większe. Jakież to wyższe idee? Jego wygoda?Trzymaj się ciepło. Poradzisz sobie. "Egoizm nie polega na tym, że się żyje jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy" - Oscar Wilde "Wszystko jest trudne, nim stanie się proste" - Margaret Fuller

mąż mnie nie wspiera